Na budowie w Radzyminie, położonym w pobliżu Warszawy, doszło do tragicznego incydentu. 43-letni pracownik został porażony prądem w trakcie wylewania betonu. Mimo intensywnej akcji ratunkowej, nie udało się uratować jego życia. Obecnie prokuratura prowadzi śledztwo w celu ustalenia przyczyn tego dramatycznego wypadku.
TRAGICZNY WAŻ HAPPENING
Incydent miał miejsce w czwartek, 30 stycznia, około godziny 10:00, gdy służby ratunkowe otrzymały zgłoszenie o wypadku. Na miejsce zdarzenia natychmiast wysłano zespół medyczny oraz jednostki straży pożarnej, a niedługo później do akcji dołączyli również policjanci.
JAK DOSZŁO DO WYPADKU?
Wypadek miał miejsce na placu budowy przy ulicy Wróblewskiego. Beton był dostarczany ciężarówką i podawany za pomocą długiego wysięgnika. Prace toczyły się w bliskim sąsiedztwie linii energetycznej, co rodzi pytania o ewentualne naruszenia zasad bezpieczeństwa. Istnieje przypuszczenie, że wysięgnik mógł przypadkowo uderzyć w przewody, lecz na ten moment śledczy nie potwierdzają tej hipotezy.
AKCJA RATUNKOWA
Świadkowie zdarzenia niezwłocznie po wypadku ruszyli z pomocą nieprzytomnemu mężczyźnie. Po kilkunastu chwilach na miejsce przybył zespół ratowników medycznych, którzy wspólnie ze strażakami podjęli wysiłki, by uratować poszkodowanego. Jak relacjonuje rzecznik powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Wołominie, akcja reanimacyjna trwała blisko 50 minut, jednak nie przyniosła oczekiwanego rezultatu – życie mężczyzny zostało tragicznie zakończone.
ŚLEDZTWO W TOKU
Policjanci, w towarzystwie prokuratora, przeprowadzili dokładne oględziny terenu zdarzenia. Ustalają świadków i zabezpieczają dowody. Dodatkowo, sprawą zajmują się przedstawiciele Państwowej Inspekcji Pracy, którzy analizują, czy na budowie przestrzegano przepisów BHP, czy pracownik przeszedł odpowiednie szkolenie i jakie były warunki pracy. Czyżby wciąż zdarzały się sytuacje, gdzie życie człowieka traktowane jest jako drugorzędne? Mamy nadzieję na wniesienie wyjaśnień dotyczących tej niewątpliwie bolesnej sytuacji.