Dzisiaj jest 16 września 2024 r.
Chcę dodać własny artykuł

Tajny bunkier za 5 milionów złotych: dlaczego służby odmówiły przejęcia?

Temat tajnych rozmów kluczowych postaci w polskim państwie pozostaje w sferze tabu. Bezpieczne sale do tego celu przynależą do Biura Bezpieczeństwa Narodowego (BBN) oraz dowództwa wojska. Natomiast to, co ma miejsce w Ministerstwie Obrony Narodowej (MON), budzi poważne zastrzeżenia — tak głosi jeden z oficerów służb specjalnych.

PROBLEMY Z TAJNYM POMIESZCZENIEM

Według doniesień oficerów z MON, ministerstwo zainwestowało ponad 5 milionów złotych w stworzenie tajnego pomieszczenia, które ostatecznie wzbudziło tyle niedoróbek, że służby nie były skłonne go odebrać. Oficer, który prosił o anonimowość, podkreśla, że przez długi czas nie działały nawet podstawowe systemy zabezpieczeń. Po odbiorze pomieszczenia sytuacja niewiele się poprawiła — jak wskazuje, zabezpieczenia działały jedynie na „słowo honoru”.

W budynku MON przy ul. Niepodległości, gdzie obecnie znajduje się pomieszczenie do tajnych rozmów, wcześniej brakowało jakiejkolwiek infrastruktury. Minister Błaszczak, zmuszony do przeniesienia się z reprezentacyjnego pałacyku pełnego zabezpieczeń, musiał zaakceptować warunki, które były dalekie od ideału.

ZAWSZE PROBLEMY

Instalacja zabezpieczeń nie przebiegła bez przeszkód. Jak donosi oficer, bramka do wykrywania metali została tak zamontowana, że reagowała wyłącznie na zbrojenie w suficie. Aby nie zakłócać rozmów, pracownicy po prostu wyłączali alarmy, udając, że wszystko działa sprawnie. Co więcej, rozmawiano z politykami w „pseudo-bezpiecznym” otoczeniu, podczas gdy kłopoty z łącznością dotykały wielu instytucji.

Oficerowie często musieli odbywać spotkania w BBN, gdzie przynajmniej działał system łączności. Z kolei w MON szefowie służb byli niezadowoleni z procedur bezpieczeństwa — żaden generał nie chciał, aby jego obecność poddawano wątpliwościom. Nawet gen. Andrzejczak nie krył oburzenia na próby sprawdzania go przy wejściu.

NIEZREALIZOWANE PROJEKTY

Nie dość na tym, że w MON nie zdołano uruchomić systemu łączności niejawnej, to jeszcze instytucje publiczne nie przestrzegały procedur wydawania tajnych danych. Było to ewidentne naruszenie zasad, co potwierdzał sam oficer, przypominając liczne incydenty z nierozważnym ujawnianiem informacji przez wysokich rangą polityków.

W tej kuriozalnej sytuacji obserwacje z czasów rządów PiS utwierdzają w przekonaniu, że nie tylko MON, ale również inne służby powinny poddać się zmianom. W przeciwnym razie zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego rośnie, a tajne dane mogą wpaść w niepowołane ręce.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

Przeczytaj również:

Artykuły minuta po minucie