Ósmego grudnia 1945 roku w Lubiążu na Dolnym Śląsku zacierano ślady tajemnic, które po wojnie miały równie wiele zwolenników co sceptyków. Gdzieś pod klasztorem zlokalizowanym na tym malowniczym terenie miały spoczywać skarby III Rzeszy, a te wieści wciągnęły nawet ówczesne władze PRL w poszukiwania. Pamiętne czasy Jaruzelskiego i Kiszczaka stają się tłem dla zdarzeń, które do dziś intrygują i budzą emocje.
DLACZEGO KLASZTOR ZMARŁ W MILIONACH TAJEMNIC?
Historia klasztoru w Lubiążu sięga XII wieku, gdy na tych ziemiach osiedlili się benedyktyni, a później cystersi. Z biegiem lat rosła jego potęga, mimo licznych katastrof, takich jak pożar w czasie wojen husyckich czy grabieże podczas wojny trzydziestoletniej. Po kompleksowej renowacji w XVII wieku klasztor zyskał barokowy blask, by w XIX wieku stracić na znaczeniu, zamieniając się w szpital po kasacie zakonu. Tak zrodziły się legendy o sekretnych tunelach i podziemnych fabrykach.
TEMATYCH LEGEND I RZECZYWISTOŚCI
W czasie II wojny światowej klasztor zmienił swoje przeznaczenie, stając się obozem dla jeńców oraz miejscem tajnych prac. W 1943 roku filia firmy Telefunken uruchomiła badania nad radiolokacją, co przyniosło wiele innowacji, w tym prototyp tranzystora. Po wojnie obiekt przejęła Armia Czerwona, plądrując go i zmieniając w magazyn dla „Domu Książki” oraz Muzeum Narodowego we Wrocławiu.
SZUKANIE SKARBÓW PRL
Prawdziwy ciąg poszukiwań rozpoczął się na początku lat 80., kiedy władze PRL skupiły się na rzekomych skarbach hitlerowskich, które miały być zakopane na Dolnym Śląsku. Wszystko przybrało na sile, gdy Czesław Kiszczak objął stanowisko ministra spraw wewnętrznych, a major SB Stanisław Siorek zajął się zagadnieniami wojennych tajemnic regionu. Wierzył on, że klasztor mógł kryć podziemne fabryki zbrojeniowe, a jego pasja do przeszłości była zaraźliwa.
TAJEMNICZE RAPORTY
Siorek opracował szereg raportów na podstawie informacji od obywateli Niemiec, które sugerowały istnienie połączeń podziemnych pomiędzy klasztorem a kościołem parafialnym. Surowe fakty zawarte w jego dokumentach nie przekonywały jednak wszystkich. Podczas akcji w 1982 roku radiesteta Karol Tomala zdołał wskazać istnienie tuneli. Strach wzrastał, a nadzieje na odkrycie tajemnic, zgodnych z legendami, narastały.
ŚMIERĆ I ZBRODNIE CZY BIZNES?
Przypadkowe odkrycie złotych i srebrnych monet na podwórku klasztoru doczekało się zdumienia. Po odnalezieniu ponad 1300 monet, władze PRL dostrzegły w tym okazję do ratowania gospodarki. Sprzedaż numizmatów, choć planowana, nigdy nie zrealizowano w pełni. Z kolei kulisy operacji badawczej były na tyle interesujące, że zyskały miano hucznych intryg w nowoczesnej Polsce.
ZANIKAJĄCA HISTORIA
Stanisław Siorek, do końca swojej kariery, usiłował utrzymać temat podziemnej fabryki w Lubiążu żywy, pisząc do polityków i próbując zainteresować media. Jego praca, mimo braku ostatecznych dowodów, przyczyniła się do powstania legendy, która dziś, choć niepoparta twardymi faktami, nadal wzbudza zainteresowanie i spekulacje. W 1986 roku jego kariera zakończyła się w atmosferze tajemnicy, a zmarł jako człowiek, który na zawsze pozostał zauroczony mistycznym obliczem Lubiąża.
Lubiąż to miejsce, gdzie historia splata się z legendą, a tajemnice przeszłości wciąż czekają na wyjaśnienie. Kto wie, jakie skarby zostały jeszcze zagrzebane głęboko pod ziemią, czekając na odkrycie przez następne pokolenia badaczy? Może to wcale nie są tylko historie wyssane z palca, lecz mroczne zagadki, które jeszcze usłyszymy?