Szef Polskiego Komitetu Olimpijskiego, Radosław Piesiewicz, zaskoczył świat sportu pięć dni przed wyborami, prezentując nową umowę, która dla wielu wydawała się zupełnie nieprzystająca do realiów. Rafał Krzemień, prezes Totalizatora Sportowego, nie kryje zdumienia i złości w rozmowie z Onetem, podkreślając, że nazywanie tego niegospodarnością to jedynie delikatne określenie. W tle tych burzliwych wydarzeń rodzi się także historia związana z wynagrodzeniem Danuty Dmowskiej-Andrzejuk, niegdyś pisowskiej nominatki, która choć nie była obecna w pracy, otrzymywała wynagrodzenie w wysokości kilkunastu tysięcy złotych miesięcznie.
Dlaczego Totalizator Sportowy nie wsparł olimpijskich sportowców?
Totalizator Sportowy od zawsze był orędownikiem sportowców podczas igrzysk olimpijskich. Dlaczego jednak tym razem wycofał swoje wsparcie? Jak zauważa Krzemień, choć organizacja zawsze wspierała polski sport, w zeszłym roku, na pięć dni przed wyborami parlamentarnymi, Polskim Komitet Olimpijski postanowił wypowiedzieć umowę. Jak więc doszło do tej kontrowersyjnej decyzji?
Jak PKOl wycofał się z umowy?
Rafał Krzemień, jako nowo mianowany prezes, może tylko domniemywać, że umowa została wypowiedziana korespondencyjnie. PKOl określił warunki, które Totalizator musiałby spełnić, a jednym z nich było przekazywanie wszystkich płatności przez PKOl, co miałoby dać tej instytucji pełną kontrolę nad funduszami. „Chcieli decydować o przydziele pieniędzy dla poszczególnych związków sportowych” – podkreśla Krzemień.
Czy Piesiewicz miał powody do rozczarowania?
Precyzyjnie sformułowane warunki PKOl zdawały się być zbyt wygórowane. Krzemień ujawnia, że w momencie, gdy organizacja stawiała żądania, zarówno dotyczące pieniędzy, jak i wsparcia, inny zarząd zdecydował się na wstrzymanie podpisania umowy. „To było tak nieprawdopodobne, że jakakolwiek nowa umowa mogłaby być postrzegana jako niegospodarność” – akcentuje. Rozmówca Onetu oburza się, że przed wyborami PKOl domagał się sześciokrotnego zwiększenia wsparcia, które w istocie budziło wiele wątpliwości.
Niechlubne zarobki w Totalizatorze Sportowym
W kontekście niegospodarności Krzemień wraca do zatrudnienia Danuty Dmowskiej-Andrzejuk. „Początkowe 13 tys. zł, później 14,5 tys. zł brutto dla kogoś, kto nie stawił się w pracy przez dwa lata, to jawna niegospodarność” – podkreśla. Po zmianach politycznych, Dmowska-Andrzejuk została ministrem sportu, co tylko podgrzało atmosferę wokół całej sytuacji. Totalizator podjął audyty, które ostatecznie miały przyczynić się do zidentyfikowania nieprawidłowości.
Konflikt interesów wśród kadry zarządzającej?
W toku śledztwa narasta pytanie o potencjalny konflikt interesów. Dmowska-Andrzejuk pełniła funkcję doradcy w Totalizatorze, równocześnie pełniąc kluczową rolę w LOTTO SuperLIDZE tenisa ziemnego. Krzemień stwierdza, że takie działania mogłyby wymagać analizy ze strony prokuratury. „Nie mogę komentować szczegółów, ale nasze dochodzenia trwają” – dodaje.
Wojna z nielegalnym hazardem
Krzemień nie boi się także wyzwań związanych z rozwojem Totalizatora Sportowego. Wizyta w Las Vegas, w której nie postanowił zagrać, zdaje się podkreślać jego przekonanie o bezpiecznym hazardzie. „Nasza misja opiera się na zapewnieniu bezpieczeństwa graczom i na tworzeniu uczciwych warunków dla tych, którzy zdecydują się na gry losowe” – mówi. Współpraca z organami państwowymi ma na celu walczyć z nielegalnym hazardem i „niedopuszczeniem, by ludzie tracili majątki na nielegalnych automatach”.
Przyszłość igrzysk olimpijskich w Polsce
Coraz głośniej mówi się o Polskim wniosku o organizację igrzysk olimpijskich w 2044 roku. Krzemień zauważa, że jest to duże odpowiedzialność, a decyzje o infrastrukturalnych inwestycjach i budowie obiektów sportowych leżą w gestii rządu. W przyszłości współpraca z Ministerstwem Sportu i Turystyki wydaje się nieunikniona.
Na to, jak potoczy się dalsza historia PKOl oraz Totalizatora Sportowego, wpłyną nadchodzące decyzje i audyty, które mają na celu ponowne zrozumienie powiązań finansowych w polskim sporcie. Krzemień pozostaje ostrożny, lecz z nadzieją patrzy w przyszłość, pozostawiając otwarte drzwi na ewentualne renegocjacje z PKOl.