Marcin Romanowski, poseł Prawa i Sprawiedliwości, z wyraźnym upodobaniem udziela wywiadów, opowiadając o swojej ucieczce na Węgry. Minister spraw wewnętrznych i administracji, Tomasz Siemoniak, nie omieszkał skomentować tego zjawiska w programie TVN24, zauważając, że Romanowski, zamiast milczeć w obliczu poważnych zarzutów dotyczących 11 przestępstw, aktywnie angażuje się w relacje z mediami. „To przyznanie się do oszustw i manipulacji od samego początku” – podsumował Siemoniak.
AZYL POLITYCZNY CZY UŁASKAWIENIE?
Romanowski, oskarżany w śledztwie związanym z Funduszem Sprawiedliwości, obecnie przebywa na Węgrzech, gdzie uzyskał azyl polityczny. W rozmowie z redakcją wPolsce24 wyznał, że wniosek o azyl złożył na przełomie października i listopada, dodając, że „decyzja została podjęta tuż przed jego wyjazdem”. To stwierdzenie nie umknęło uwadze Siemoniaka, który w programie TVN24 podkreślił, że postawa Romanowskiego w obliczu poważnych zarzutów wzbudza wiele wątpliwości.
ZRZECZENIE SIĘ MANDATU KUMULATOREM REAKCJI
W czwartek Romanowski oświadczył w TV Trwam, że „właśnie zrzekł się statusu posła zawodowego” oraz nie będzie pobierał wynagrodzenia jako parlamentarzysta. Decyzja ta spotkała się z szybką i krytyczną odpowiedzią Siemoniaka. „Romanowski, zamiast unikać mediów, jak przystało na osobę z tak poważnymi oskarżeniami, wciąż się w nich kręci. Jutro pewnie będzie relacjonował, jak gotuje gulasz” – ironizował minister. Uważa, że to „przedziwna historia” i wezwał Romanowskiego do powrotu do Polski, gdzie powinien jak najszybciej stawić czoła wymiarowi sprawiedliwości.
POLICJA NA TROPIE
Kiedy Siemoniak został zapytany o przeszukanie klasztoru dominikanów w Lublinie, gdzie podejrzewano, że mógł ukrywać się Romanowski, minister przyznał, że istnieją podejrzenia dotyczące różnych lokalizacji, a policja otrzymała szereg sygnałów. „To nie jest miejsce, które może być chronione przed policyjnym dochodzeniem. Niezależnie od tego, czy jest to klasztor, budynek publiczny czy prywatny, każdy podlega tym samym przepisom. Policja, mająca odpowiednią podstawę prawną, ma prawo do działania” – wyjaśnił Siemoniak.
W obliczu tej sytuacji wszystko wskazuje na to, że historia Marcina Romanowskiego dopiero się rozpoczyna, a biorąc pod uwagę jego kontrowersyjne kroki, nie można się spodziewać, że zniknie z mediów na długo. Jak potoczą się wydarzenia, i czy polityk zdecyduje się wrócić do Polski, by stawić czoła wymiarowi sprawiedliwości? Czas pokaże.
Źródło/foto: Onet.pl Paweł Supernak / PAP