Wojciech Szczęsny zaledwie niedawno zadebiutował w FC Barcelona i już miał okazję stanąć na bramce w półfinale Superpucharu Hiszpanii. Czy w nadchodzącą niedzielę zagra w prestiżowym meczu przeciwko Realowi Madryt, walcząc o trofeum? Wydaje się, że większość mediów nie ma w tej kwestii wątpliwości.
PRZEŁAMANIE MONOPOLU INAKIEGO PENI?
Polski bramkarz powoli zdaje się przejmować pozycję pierwszego golkipera „Dumy Katalonii”, wcześniej zdominowaną przez Inakiego Penę. Niemiecki trener Hansi Flick potwierdził, że Pena spóźnił się na odprawę przed ostatnim półfinałowym starciem. — To był już trzeci raz — podkreślił szkoleniowiec, stawiając pod znakiem zapytania przyszłość hiszpańskiego bramkarza w klubie.
CZY SZCZĘSNY ZAGRA W FINALE?
Na pytanie o skład na finał, Flick stanowczo unikał odpowiedzi: — Wiecie, że nigdy nie ujawniam wyjściowego składu. Zagraliśmy ostatnio bardzo dobrze, a Inaki miał znakomity początek sezonu. W Hiszpanii jest inna mentalność. My wszyscy rozmawiamy wewnętrznie. Każdy jest profesjonalistą — brzmiała jego odpowiedź.
WYPADKI I OPTYMIZM MEDIÓW
Mimo niepewności, przeważają prognozy, które stawiają na Szczęsnego jako bramkarza numer jeden. Taki skład przewidują m.in. „Eurosport”, „AS”, „Marca” oraz „FC Barcelona Noticias”. Z kolei katalońska gazeta „Sport” postanowiła zaufać Penie. W każdej z proponowanych jedenastek znajduje się również Robert Lewandowski, obecny lider klasyfikacji strzelców La Liga. Warto jednak zaznaczyć, że w półfinałowym pojedynku z Athletikiem Bilbao (2:0) nasz rodak nie zdołał błysnąć formą.
Czas pokaże, czy Szczęsny wykorzysta nadarzającą się szansę i jak w piłkarskim świecie przełomy stają się codziennością. Finał z Realem Madryt zapowiada się emocjonująco, a my czekamy na rozwój wydarzeń z niecierpliwością.