Brutalna prawda. Sytuacja, w jakiej znalazła się Ukraina, przypomina do złudzenia Polskę z 1939 r. Nadchodzące widmo III wojny światowej jest coraz bardziej realne. Rosja i Chiny wydają się gotowe do działania, podczas gdy Europa, jak zwykle, pozostaje w odwrocie – mówi Jan Piekło, były ambasador Polski na Ukrainie. Podkreśla, że Donald Tusk nie powinien wykluczać opcji wysłania polskich żołnierzy do Ukrainy.
TRUMP I JEGO OPINIE O ZIELENSKIM
Jolanta Kamińska, Interia: Donald Trump określił prezydenta Ukrainy jako dyktatora, który wywołał wojnę. Czy nadal uważa pan, że jego prezydentura przyniesie korzyści Ukrainie?
Jan Piekło: Trump nie wygrał wyborów z myślą o wsparciu dla Ukrainy. W jego poprzedniej kadencji wywiązał się konflikt z Zełenskim, związany z synem Bidena, co sugeruje, że interesy polityczne były jego głównym celem. Powiedział, że Zełenski „nie jest dyktatorem”, a fakt jego ataku na Ukrainę potwierdza jego analizy. Czasem trudno zrozumieć, dlaczego Trump formułuje takie wypowiedzi, ale trudno nie zauważyć, że jego prezydentura może przynieść korzyści zarówno Europie, jak i Ukrainie.
STRATEGICZNE ROZGRYWKI TRUMPA
To odważne stwierdzenie zważywszy na obecną sytuację. Dlaczego uważa pan, że Trump ma większe plany?
Piekło: Trump prowadzi grę znacznie bardziej złożoną, wykraczającą poza kwestie ukraińskie – obejmuje Chiny, Tajwan, Pacyfik, Bliski Wschód. Ukraina jest kluczowym elementem, ale Trump, jako polityk, ma za zadanie unikać porażek. Przegrana z Rosją w Ukrainie to sytuacja, której nie może znieść.
Obecnie to Ukraina i jej prezydent są w trudnym położeniu. Trump określa Go nawet jako „komika”, tuż obok sugestii, że poparcie dla niego wynosi tylko 4 procent.
To nieprawda. Sondaże pokazują, że popiera go ponad 50 proc. populacji Ukraińców.
NARRACJA ROSYJSKA A POLITYKA ZACHODNIA
Wypowiedzi Trumpa przypominają rosyjską propagandę, która przedstawia Zełenskiego jako negatywną postać, sugerując potrzebę zmiany przywództwa w Kijowie.
W Rosji sugeruje się, że Zełenski stracił legitymację, ponieważ jego kadencja dobiegła końca. Jednak w czasie wojny nie prowadzi się wyborów, czego dobitnie zaznacza ukraińskie prawo.
Dodajmy, że przeprowadzenie wyborów w takich okolicznościach narażałoby Ukrainę na wpływy Rosji oraz destabilizację sytuacji, zwłaszcza na okupowanych terenach, które według prawa międzynarodowego wciąż przynależą do Ukrainy.
PERSPEKTYWY DLA PODZIAŁÓW W MIĘDZYNARODOWYM ŚWIATU
Putin wciąż nie jest negocjatorem, pomimo ogłoszenia kilku warunków, które obnażają jego intencje. To może postawić go w trudnej sytuacji, a USA mogą mieć na myśli osiągnięcie wiedzy na ten temat.
Trwa pytanie: czy nadal możemy liczyć na gwarancje bezpieczeństwa ze strony NATO?
Tak. Po rozmowie prezydenta Dudy z amerykańskim wysłannikiem, pojawiły się jasne deklaracje o utrzymaniu obecności wojsk amerykańskich w Polsce. Interes USA w tym, aby Polska i kraje bałtyckie nie stały się kolejnym celem Rosji, pozostaje aktualny. Europa z kolei musi zacząć poważnie traktować swoje zobowiązania obronne, osiągając cel 2 proc. PKB, co nadal nie udało się wielu krajom.
PRZYSZŁOŚĆ POLSKIEJ POLITYKI I ROZWIĄZANIA W KONFLIKCIE
Choć Donald Tusk zastrzegł, że Polska nie weśli w żadną misję pokojową, nie wykluczałbym takiej opcji, co byłoby lepszym podejściem.
W kontekście rosyjskich roszczeń w Ukrainie wiele osób zastanawia się, co z pokojem. Odsetki z zamrożonych funduszy rosyjskich mogłyby zasilić unijne zbrojenia oraz wsparcie dla Ukrainy, co na pewno wywołałoby szum w Moskwie oraz Pekinie.
Prawda jest taka, że Trump twierdzi, iż to Ukraina powinna unikać konfliktów, sprzeciwiając się ich postawom.
Zadaję pytanie nie tylko ja, ale cały świat – co właściwie mieli zrobić Ukraińcy? Poddać się i stracić swoją suwerenność?
To pytanie pozostaje aktualne w kontekście wciąż złożonej sytuacji geopolitycznej. Ukraina dzisiaj zmaga się z wyzwaniami, które są analogiczne do tych, przed którymi stanęła Polska w 1939 roku. Istnieje realne ryzyko wybuchu III wojny światowej, a Rosja i Chiny są na to przygotowane, podczas gdy Europa, jak zwykle, jest w defensywie.
IZOLACJONIZM AMERYKAŃSKI A ŚWIATOWA POLITYKA
Ameryka zdaje się iść w kierunku izolacjonizmu, co przypomina czasy II wojny światowej, gdy wstąpiła do konfliktu dopiero po ataku na Pearl Harbor. W końcu Trump zapowiadał szybkie zakończenie wojny, a zamiast tego ryzyko konfliktu światowego tylko rośnie.
Można zadać pytanie: co się wydarzy, gdy Trump ponownie będzie u władzy? Czy będzie w stanie znaleźć wyjście z tej skomplikowanej sytuacji, czy sam doprowadzi do jeszcze większej eskalacji?
Źródło/foto: Interia