Dzisiaj jest 30 stycznia 2025 r.
Chcę dodać własny artykuł
Reklama

Syn policjanta oskarżony o usiłowanie zabójstwa pięciu osób – Mateusz G. z Olkusza przed sądem

Mateusz G., 23-letni nożownik, który usiłował zabić pięć osób w Olkuszu, został przewieziony z szpitala psychiatrycznego do Sądu Rejonowego w tym mieście. Transportowany był w eskorcie kilku radiowozów, a na głowie miał kask przeznaczony dla szczególnie niebezpiecznych przestępców. Policjanci z długą bronią wprowadzili go na posiedzenie aresztowe. Wczoraj Mateusz przyznał się do zarzutów usiłowania zabójstwa pięciu przypadkowych ludzi. Jakie będą tego konsekwencje?

Mieszkańcy Olkusza Odczuwają Ulge

Po zatrzymaniu sprawcy ataków mieszkańcy Olkusza odetchnęli z ulgą. Pierwszy incydent miał miejsce w poniedziałek (27 stycznia), kiedy ofiarą Mateusza padł Ryszard Krawczyk, 60-letni mężczyzna. „Fakt” dotarł do pana Ryszarda, który relacjonował, jak wyglądał jego dramatyczny atak.

— Stałem na parkingu przy ulicy Przemysłowej, gdy nożownik zaatakował mnie od tyłu. Najpierw trzy razy ugodził mnie w plecy, a później w głowę — opowiadał pan Ryszard. Gdy się obrócił, napastnik zadał mu cios w klatkę piersiową, jednak końcówka noża się złamała. — Żyję chyba tylko dlatego, że atakował mnie uszkodzoną częścią noża, która nie wbiła się głęboko w ciało.

Ofiara postanowiła samodzielnie gonić napastnika, lecz niestety straciła zbyt dużo krwi i nie zdołała go schwytać. Policja przeprowadziła obławę, w której użyto helikoptera, jednak nożownikowi udało się umknąć. Nikt wtedy nie podejrzewał, że sprawcą brutalnego ataku jest syn policjanta z Olkusza.

Wtórny Atak i Pojmanie Sprawcy

Dopiero dzień później Mateusz zaatakował ponownie w centrum handlowym, gdzie zranił cztery kolejne osoby, w tym pracownicę działu mięsnego, ochroniarza i klientkę sklepu. Ich rany były poważne, a najciężej ranna okazała się 36-letnia pracownica sklepu. — Każdej z ofiar zadał co najmniej kilka ciosów w obszarze tułowia i pleców. Od początku wiązaliśmy oba ataki, ponieważ styl działania sprawcy był identyczny. Zabezpieczyliśmy dwa noże, którymi się posłużył — powiedział prokurator Piotr Piekarski, który prowadzi sprawę. Mateusz G. usłyszał zarzuty usiłowania zabójstwa pięciu osób, przyznał się, ale odmówił składania dalszych wyjaśnień.

Tło Sprawy

Mateusz G. jest studentem matematyki i pochodzi z dobrze sytuowanej rodziny — jego ojciec to policjant, a matka pracuje w olkuskim sądzie. — Zawsze oczekiwano od niego doskonałych wyników w nauce. Nie wolno mu było robić nic innego, jak tylko się uczyć. Matematyka i fizyka były jego mocnymi stronami — mówiła „Faktowi” osoba, która znała go z podstawówki.

W ostatnim czasie Mateusz miał znów problemy zdrowotne, a jego stan psychiczny wydawał się pogarszać. Ustalono, że był konsultowany przez specjalistów. Co gorsza, być może stan jego zdrowia wpłynął na decyzje, które podjął, zaatakowawszy pięć osób. Specjaliści mają go poddać obserwacji, aby ustalić, czy jego działania były skutkiem choroby psychicznej.

Dziwne Oczy Nożownika

Mieszkańcy Olkusza zauważyli, że Mateusz podczas ataku w centrum handlowym miał dziwne, nieobecne spojrzenie. Ryszard Krawczyk, jego pierwszy ofiara, potwierdzał tę obserwację. — Spytałem go: „Dlaczego to zrobiłeś?”. On ani nie odpowiedział, ani nie wydawał żadnych dźwięków, po prostu uciekł. Zapamiętałem jego twarz; wyglądał jak elegancki młody człowiek, ale bez emocji i w markowych ubraniach.

W związku z atakiem pojawiły się pytania, czy Mateusz G. był pod wpływem substancji odurzających. — Pobraliśmy próbki krwi do badania, które potwierdzą bądź wykluczą obecność narkotyków w organizmie. Wyniki alkomatu pokazały, że był trzeźwy w czasie ataku — zapewnił prokurator Piekarski.

Mateusz G. przebywał na oddziale psychiatrycznym, gdzie przedstawiono mu zarzuty. Z ustaleń wynika, że podczas przesłuchania zachowywał się spokojnie, przyznał się do winy, ale nie wyraził skruchy. Dziś (30 stycznia) przed godziną 14.00 został przewieziony ze szpitala psychiatrycznego do Sądu Rejonowego w Olkuszu, do którego chodziła jego matka do pracy. Podczas transportu eskortowały go cztery radiowozy policyjne. Z ogromną uwagą będzie śledzony przebieg postępowania, a publiczność z niecierpliwością wyczekuje, co zadecyduje sąd.

Ryszard Krawczyk w rozmowie z „Faktem” podsumował swój dramatyczny incydent tak: „Dobrze, że nóż mu się złamał, to uratowało mi życie.” Ostatecznie, ta makabryczna historia wzbudza wiele pytań i emocji, a odpowiedzi na nie będą poszukiwać zarówno eksperci, jak i społeczność Olkusza.

O autorze:

Remigiusz Buczek

Piszę tu i tam, a bardziej tu. Zainteresowania to sport, polityka, nowe technologie.
Już dziś dołącz do naszej społeczności i polub naszą stroną na Facebooku!
Polub na
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

Przeczytaj również:

Artykuły minuta po minucie