Iga Świątek zakończyła swój udział w Wielkoszlemowym Australian Open na etapie półfinałów, przegrywając w emocjonującym starciu z Madison Keys 7:5, 1:6, 6:7 (8-10). Polka miała szansę na zwycięstwo, gdyż zdobyła piłki meczowe, jednak nie zdołała ich wykorzystać. Po meczu wiceliderka światowego rankingu przyznała: — Nie da się wygrać, jeśli się nie poruszasz.
INTENSYWNY MECZ I ZMIENNOŚĆ MOMENTÓW
Mecz trwał dwie godziny i 35 minut — to dłużej, niż łączny czas dwóch wcześniejszych gier Igi. W drugim secie Polka napotkała poważne trudności, zdobywając zaledwie jednego gema. W decydującej partii przełamała przeciwniczkę i miała okazję na zakończenie rywalizacji, lecz nie zdołała ich wykorzystać. Ostatecznie to Amerykanka, po zaciętym tie-breaku, awansowała do finału.
PRZYCZYNY SŁABSZEJ GRY
Iga Świątek, oceniając swoje wystąpienie, stwierdziła, że błądziła w kluczowych momentach. — To była kwestia jednej czy dwóch piłek. Madison miała więcej odwagi i potrafiła wywierać na mnie presję — przyznała na konferencji prasowej. Podkreśliła również, że warunki w nocy, kiedy piłka nie odbija się tak wysoko, oraz szybkie tempo gry rywalki miały wpływ na jej dyspozycję. — Popełniłam więcej błędów, a czas na podejmowanie decyzji był ograniczony — dodała.
PROBLEMY Z SERWISEM
W trakcie meczu Świątek zauważyła, że jej serwis nie funkcjonował najlepiej. — Czasami marzyłam o tym, by zdobywać łatwe punkty dzięki podaniu, tak jak moja rywalka, która wracała do gry przy problemach z serwisem. Moje podanie nie działało tak, jak powinno, co mogło zadecydować o wyniku — zdradziła. Mimo to w pierwszym i trzecim secie odczuwała momenty, w których grała według swojego stylu, chociaż nie tak dobrze, jak w poprzednich meczach.
LEPSZA FORMA I DOŚWIADCZENIE
Choć Iga Świątek nie awansowała do finału, czuła się w Melbourne lepiej niż w poprzednich latach. To już drugi półfinał w jej karierze na Australian Open; wcześniej ta sztuka udała jej się w 2022 roku. W pozostałych latach kończyła zmagania wcześniej, a raz musiała uznać wyższość rywalek w drugiej rundzie, trzykrotnie odpadając w czwartej i raz w trzeciej.