Wstrząsająca zbrodnia na Uniwersytecie Warszawskim, która miała miejsce tydzień temu, odsłania niepokojący portret Mieszka R. – 22-letniego studenta prawa, który dokonał brutalnego ataku na 53-letnią portierkę, panią Małgorzatę. Osoby, które go znały, opisują go jako człowieka cichego, wycofanego, lecz niezwykle inteligentnego. Sprawca zbrodni, po aresztowaniu, ujawniał przerażające myśli o byciu drapieżnikiem i posiadaniu „supermocy”.
Mieszko R. – cichy student z mrocznymi skłonnościami
Osoby z otoczenia Mieszka R. mówią o nim jako o spokojnym studencie, który nie wzbudzał podejrzeń. Znajoma wspomina, że zawsze zachowywał się jak „cicha osoba”, a na wykładach siedział z boku. Kolekcjonował broń i interesował się kryminalistyką, co budziło pytania o jego fascynacje. Warszawska prokuratura potwierdza, że Mieszko R. nigdy nie był leczony psychiatrycznie i nie figurował w policyjnych bazach danych.
Brutalny atak, który wstrząsnął uczelnią
Do tragedii doszło 7 maja, gdy Mieszko R. po powrocie z rodzinnego Trójmiasta udał się na uniwersytet. Około godziny 18:00 popełnił zbrodnię, atakując panią Małgorzatę siekierą. W relacjach ze śledztwa słychać, że ciosy były zadawane szybko, a ofiara próbowała się bronić. Po zbrodni sprawca szybko został obezwładniony przez pracownika ochrony.
Niepokojące deklaracje sprawcy
W trakcie przesłuchań Mieszko R. zdradził, że w jego umyśle istniał podział na ofiarę i drapieżnika. Wskazał na potrzebę „pozbawiania życia”. Profilerzy zauważyli, że jego twierdzenia mogą wskazywać na poważne zaburzenia psychiczne. Brak skruchy czy emocji w jego zeznaniach konfrontuje z wizją osoby, która zdaje się nie dostrzegać realizacji swoich mrocznych fantazji.
Reakcja otoczenia i kluczowe interwencje
Śmierć pani Małgorzaty wstrząsnęła społecznością akademicką. W obliczu tak brutalnego czynu, znajomi Mieszka R. nie mogą uwierzyć, że dotyczący ich chłopak mógłby być sprawcą. Adwokat Mieszka R. podkreśla, że jego klient potrzebuje wsparcia psychologicznego, a sąd właśnie zdecydował o aresztowaniu go na trzy miesiące w oddziale psychiatrycznym, gdzie przejdzie dalszą obserwację. Społeczeństwo obawia się, czy zbrodniarz, jeśli zostanie uznany za niepoczytalnego, nie powróci na wolność po kilku latach.
Na razie pozostaje pytanie, co dalej z Mieszkiem R. oraz jakie konsekwencje pociągnie za sobą jego czyn. Cała sytuacja skłania do refleksji na temat potencjalnych zagrożeń, jakie mogą kryć się wśród pozornie normalnych osób w naszej społeczności.
Źródło/foto: Polsat News