W powiecie bielskim wielu mieszkańców staje w obliczu poważnych zniszczeń, gdyż setki domów zostały dotknięte niezwykle intensywnymi opadami deszczu. Woda wdarła się nie tylko do piwnic, ale także do części mieszkalnych, co sprawia, że ludzie bezradnie obserwują skutki żywiołu. – Wypompowywanie wody trwa, ale sytuacja jest trudna. Obecnie mamy więcej wody niż w roku 2010, kiedy to także zmagaliśmy się z powodzią – informuje starosta bielski Andrzej Płonka.
ZAGROŻENIE WSZĘDZIE, GDZIE SIĘ LOOKNIE
Nie tylko domy, ale także ulice i inna infrastruktura ucierpiały w wyniku tego nagłego żywiołu. To, co zawsze dawało mieszkańcom poczucie bezpieczeństwa, teraz stało się ich największym wrogiem. Wszyscy zastanawiają się, jak długo potrwa walka z wodą, która zdaje się mieć swoje plany na dłużej.
POWÓDŹ NA POWRÓT?
Wydarzenia w Bielsku to kolejny raz, gdy mieszkańcy muszą mierzyć się z kaprysami pogody. W kontekście zmian klimatycznych nie sposób nie zadać sobie pytania, czy jesteśmy przygotowani na nadchodzące wyzwania. Jak widać, historia lubi się powtarzać, a my pozostajemy wciąż bezradni wobec żywiołów.
Na szczęście władze lokalne oraz służby ratunkowe działają i podejmują wszelkie możliwe kroki, aby ograniczyć straty. Liczni wolontariusze również dołączają do akcji, udzielając wsparcia poszkodowanym. To pokazuje, jak wiele jest w ludziach determinacji i solidarności w trudnych czasach, które, jak pokazuje powódź, znów mogą nas zaskoczyć.