Jan Kalfas, szef wydziału zarządzania kryzysowego w starostwie powiatowym w Kłodzku, postanowił zrezygnować z pracy, przy czym swoją decyzję uzasadnił dużym chaosem informacyjnym, który towarzyszył powodzi. W swoich wypowiedziach na temat współpracy z starostą Kłodzkim, Kalfas podkreślił, że nie udało mu się nawiązać owocnej współpracy, a samorządowcy dowiedzieli się o pęknięciu tamy w Stroniu Śląskim jedynie z mediów.
Kryzys w Kłodzku
W Kłodzku, na Dolnym Śląsku, kontynuowane są prace związane z usuwaniem skutków powodzi, która spowodowała ogromne straty w regionie. Z każdym dniem, wraz z opadami wód, coraz głośniejsze stają się głosy o chaosie informacyjnym, jakiego doświadczyli mieszkańcy.
Podczas rozmowy z przedstawicielem mediów, Kalfas wyznał, że w czasie kryzysu informacyjnego na linii starosta – zarząd kryzysowy panowały trudności. Zaznaczył, że w obliczu braku wsparcia ze strony starosty, otrzymał informację, że jeżeli nie radzi sobie z sytuacją, powinien się zwolnić.
Burmistrzowie miast dotkniętych powodzią również wyrazili swoje niezadowolenie, wskazując na brak przekazywanych im informacji. Michał Piszko, burmistrz Kłodzka, stwierdził, że o przerwaniu wału dowiedział się jedynie z mediów, co podważa skuteczność zarządzania kryzysowego w regionie.
Chaos Informacyjny
Joanna Żabska, dziennikarka 24klodzko.pl, opisała, jak sama powiadomiła burmistrza Kłodzka o sytuacji, dzwoniąc do niego z informacją o przerwaniu wału. W momencie, gdy alarmowała władze, w starostwie potwierdzano dopiero, czy tama rzeczywiście pękła, mimo że woda już zalewała okolicę.
Starosta Kłodzki Małgorzata Jędrzejewska-Skrzypczyk, choć nie odniosła się bezpośrednio do decyzji Kalfasa, twierdzi, że zbyt późno została poinformowana o przerwaniu wału. Starosta jednak uważa, że odpowiedzialność za brak informacji obciąża instytucję Wód Polskich, która nie udzieliła oczekiwanych komunikatów w sprawie bezpieczeństwa wału w Stroniu Śląskim.
Po przerwaniu tamy, fala powodziowa zalała Stronie Śląskie, Lądek-Zdrój oraz Kłodzko, które obecnie zmaga się z usuwaniem skutków kataklizmu. Burmistrz Kłodzka poinformował, że do tej pory udało się wywieźć 450 ton odpadów, a szacuje się, że kolejne tysiąc ton wciąż pozostaje na ulicach.
Niech te wydarzenia będą dla nas wszystkich przestrogą i przypomnieniem, jak ważny jest sprawny system zarządzania kryzysowego i rzetelna wymiana informacji. W obliczu kryzysu transparentność i współpraca są kluczowe dla zapewnienia bezpieczeństwa społeczności lokalnych.
Śledź nas na Facebooku, aby być na bieżąco z wydarzeniami w regionie!
Źródło/foto: Interia