Robert Lewandowski i Łukasz Piszczek – dwóch znakomitych piłkarzy, którzy niegdyś dzielili szatnię w Borussii Dortmund. W środę na murawie spotkają się tylko cięcia z Barcelony, ale ich relacje staną się tematem numer jeden w kontekście emocjonującego starcia w Lidze Mistrzów z Borussią. Szumne czasy współpracy obu Polaków były przecież pełne spięć, które dziś mogą budzić uśmiech na twarzy.
Napięta atmosfera w Dortmundzie
Podczas wspólnej gry w Dortmundzie, Lewandowski nie miał łatwego życia z innymi polskimi zawodnikami. Piszczek i Jakub Błaszczykowski żywili pretensje do kolegi za to, że wolał spędzać czas z niemieckimi kolegami z drużyny. Nie brakuje opowieści o nieporozumieniach, które sięgały nawet tak trywialnych spraw jak kanapki. Incydent ten został opisany w książce „Tajemnice kadry”.
– To wydarzenie miało miejsce. Kuba poprosił Roberta o kupno kanapek dla nas, a Robert wrócił z zamówieniem tylko dla siebie i Kuby, podczas gdy my byliśmy tam w trójkę – relacjonował Piszczek w programie „Duży w Maluchu”.
– Potem sam poszedłem po swoją kanapkę. Ta historia została jednak niepotrzebnie rozdmuchana – dodał, ukazując, jak niektóre sprawy mogą zostać nadinterpretowane.
Przyjaźń na boisku, dystans poza nim
Piszczek przyznał, że relacje z Lewandowskim były chłodniejsze niż z Błaszczykowskim, lecz na boisku ich współpraca zawsze była wzorowa. – Z Kubą się przyjaźnię, a Robert to mój kolega z boiska. To nie tak, że mieliśmy jakieś poważne spory. Jak to w życiu – bywały momenty, gdy się nie dogadywaliśmy. Teraz jednak nasze relacje są normalne – zapewnia Piszczek, który obecnie współpracuje w Dortmundzie z Nurim Sahinem.
Powrót do przeszłości
W nadchodzącej rywalizacji przekonamy się, jak bardzo rzeczywiście przeszłość wpłynęła na ich współczesne relacje. Hiszpańskie media przypominają, że to w Borussii Lewandowski debiutował w Lidze Mistrzów i dotarł do finału tych prestiżowych rozgrywek. Po transferze do Bayernu Monachium stał się prawdziwym zmorą dla swojej byłej drużyny, strzelając Borussii 27 goli w 26 meczach. Teraz, reprezentując barwy Barcelony, spróbuje powiększyć ten dorobek.
Jak wspomina dziennik „Sport”: „Lewandowski wraca tam, gdzie wszystko się zaczęło”. Czy na boisku zaprezentują się jako dawni koledzy, czy raczej jako dwaj rywale, którzy będą dążyć do triumfu swojego zespołu? Czas pokaże, ale na pewno emocji nie zabraknie.