Krzysztof Stanowski ogłosił, że weźmie udział w nadchodzących wyborach prezydenckich. Swój zamiar zaprezentował we wtorkowy wieczór, jednak zastrzegł, że nie ma ambicji objęcia prezydenckiego urzędu. — Mam zamiar być kamieniem w bucie innych kandydatów — tłumaczył. W trakcie transmisji na antenie Kanału Zero zaprezentował również swoje hasło wyborcze.
DEKLARACJE I KRYTYKA RYWALÓW
Choć od miesięcy mówił o swoim potencjalnym starcie, wielu podchodziło do tych zapowiedzi sceptycznie, traktując je z przymrużeniem oka. Jednak Stanowski postanowił zrealizować swoje słowa. W trakcie wtorkowego wystąpienia przyznał, że „chce być kandydatem”, ale jednocześnie podkreślił, że prezydentem zostać nie pragnie.
— Przybywam do was, aby ukazać wyborczą katastrofę. Nie aspiruję do prezydentury, ponieważ nie posiadam odpowiednich kompetencji ani doświadczenia, a wymagającego urzędowania niewątpliwie nie potrafiłbym pełnić z należytym szacunkiem i godnością. Może i moi konkurenci tego nie widzą — mówił Stanowski, jednoznacznie krytykując Rafała Trzaskowskiego oraz Karola Nawrockiego. Oskarżył ich o to, że są jedynie figurantami w politycznej grze, których ambicje nie sięgają nawet kierowania własnymi ugrupowaniami. — Wybierzecie kolejnego funkcjonariusza od podziału politycznych łupów — dodał.
CEL KANDYDATURY
Stawiając sobie ambitny cel, Stanowski planuje zdobyć 100 tysięcy podpisów, aby stać się pełnoprawnym kandydatem. Jego motywacją jest „pokazanie od środka, jak przebiega kampania wyborcza”. — Chcę stanąć do debaty w Telewizji Polskiej w likwidacji. Mój komitet wyborczy przygotuje materiały, które zgodnie z prawem powinny zostać wyemitowane — kontynuował z zapałem, dodając, że zamierza stworzyć unikalne programy, które nie będą dostępne nigdzie indziej.
W swoim wystąpieniu Stanowski raz jeszcze podkreślił swoją rolę „kamienia w bucie” dla innych kandydatów. — Osoby obywatelskie, potrzebuję waszej pomocy — apelował, nawołując do zbierania podpisów pod jego kandydaturą. — Z łatwością możemy zgromadzić 100 tysięcy głosów — zakończył, wyrażając wiarę w mobilizację płynącą z dna społeczeństwa.
Wybory zbliżają się wielkimi krokami, a zdaje się, że emocjonujący klimat już teraz kształtuje polityczną rywalizację. Warto obserwować, czy Stanowski spełni swoje ambitne cele, wprowadzając być może nową jakość na polskiej scenie politycznej.