Dzisiaj jest 24 lutego 2025 r.
Chcę dodać własny artykuł
Reklama

Smutny finał sprawy: śledztwo umorzone po tragicznym wypadku na przejściu dla pieszych

Czy pułkownik Artur Dziadosz, były wiceszef polskiego więziennictwa, uniknął odpowiedzialności za tragiczny wypadek, w którym zginęła Małgorzata? Pięcioletnie śledztwo ujawnia skomplikowaną sieć zdarzeń i decyzji, które otaczają tę sprawę, a które mogą budzić rozczarowanie i wątpliwości co do efektywności wymiaru sprawiedliwości.

TRAGICZNE ZDARZENIE NA PRZEJŚCIU DLA PIESZYCH

W 2019 roku na przejściu dla pieszych w Kozienicach pułkownik Artur Dziadosz, ówczesny zastępca dyrektora generalnego Służby Więziennej, potrącił Małgorzatę, która wracała z działki. Monitoring wykazał, że kobieta przepuściła dwa samochody, zanim weszła na pasy. Niestety, w momencie, gdy to uczyniła, została uderzona przez mazda. Dwa dni później 69-latka zmarła w szpitalu, a kierowca okazał się trzeźwy.

DŁUGIE ŚLEDA WIĘCEJ PYTAŃ NIŻ ODPOWIEDZI

Prokuratura, zebrawszy materiał dowodowy w ciągu zaledwie pół roku, oczekiwała szybkiego skierowania aktu oskarżenia do sądu. Jednak sprawa przeszła z rąk do rąk: zaczynając od Prokuratury Rejonowej w Kozienicach, przez Prokuraturę Okręgową w Radomiu, aż po Lublin. Kierujący nią Jerzy Ziarkiewicz, bliski współpracownik Zbigniewa Ziobry, wzbudzał kontrowersje, a „Gazeta Wyborcza” ujawniła, iż miał przechowywać dokumentację wielu spraw w swoim garażu.

NA RYNKU PAŃSTWOWYM

Pomimo tragicznych okoliczności, Dziadosz przeszedł na emeryturę w 2021 roku po 30 latach pracy, a kilka miesięcy później Zbigniew Ziobro mianował go na szefa państwowej firmy Mazovia. Po dwóch latach spółkę połączono z PEPEBE Włocławek, tworząc Polską Grupę SW, której dyrektorem został Dziadosz. W międzyczasie temat wypadku eksplorowali dziennikarze, a poseł opozycji Cezary Tomczyk zwracał uwagę na fakt, że Dziadosz nie miał postawionych żadnych zarzutów, a mimo to otrzymał intratną posadę.

OSTATNIE ZDARZENIA I KONTROWERSJE

W ubiegłym roku prokuratura zdecydowała się na umorzenie śledztwa, opierając się na opiniach biegłych, którzy uznali, że do tragedii nie doszło z winy kierowcy, lecz poszkodowanej. Ich argumentacja sugerowała, że Dziadosz nie był winny, ponieważ Dziadosz jechał jako trzeci w kolumnie pojazdów, a kobieta w nagły sposób weszła na jezdnię. Tymczasem córka ofiary, która nie zgadzała się z takim rozstrzygnięciem, złożyła zażalenie, które zostało odrzucone przez sąd.

Sprawa Dziadosza stoi jako symbol szerszych problemów z wymiarem sprawiedliwości i odpowiedzialnością w Polsce. Czy faktycznie władza chroni swoich ludzi? I co z emocjami rodzin ofiar, które czują się pozostawione same sobie w obliczu tak bolesnych tragedii?

O autorze:

Remigiusz Buczek

Piszę tu i tam, a bardziej tu. Zainteresowania to sport, polityka, nowe technologie.
Już dziś dołącz do naszej społeczności i polub naszą stroną na Facebooku!
Polub na
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

Przeczytaj również:

Artykuły minuta po minucie