Niepokojąca sytuacja miała miejsce 28 listopada w powiecie pajęczańskim, gdzie matka, z oddali obserwując swój dom za pomocą kamery, dostrzegła, że dzieje się coś złego. Pracująca kobieta, co chwilę rzucająca nerwowe spojrzenia na obraz z monitoringu, usłyszała jedynie przeraźliwy płacz swojej czteroletniej córki. Martwiąc się o bezpieczeństwo dzieci, natychmiast wezwała pomoc.
Dramat w domu pod Pajęcznem
Wieczorem, około godziny 22:20, telefoniczne zgłoszenie od ratowników medycznych dotarło do miejscowej komendy. Medycy, docierając na miejsce, znaleźli dwie dziewczynki – roczną i czteroletnią, w towarzystwie 27-letniego ojca najmłodszej z nich. Ich mama w tym czasie była w pracy, a to właśnie ona, opierając się na obrazie z kamery, przekazała informację o nieodpowiedniej opiece nad dziećmi.
Tatusiek na rauszu
Okazało się, że nieodpowiedzialny konkubent, będąc kompletnie pijanym i mając w organizmie ponad 2 promile alkoholu, zostawił swoją pasierbicę w wannie. Beczenie dziewczynki nie wzbudziło w nim żadnych emocji, a maluchy pozostawały bez nadzoru, co stanowiło wyprawę w stronę katastrofy. Kiedy przybyli policjanci, czteroletnia dziewczynka była wychłodzona i potrzebowała pilnej pomocy.
Wyziębione dziecko zostało natychmiast przewiezione do szpitala, a jego ojciec został zatrzymany przez funkcjonariuszy. Już na wstępie usłyszał zarzut narażenia małoletniej na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Za swoje lekkomyślne czyny może trafić za kraty nawet na trzy lata.
W tej dramatycznej sytuacji nie sposób nie zadać pytania: jak można tak bezmyślnie traktować życie i bezpieczeństwo własnych dzieci? Pytanie to pozostaje bez odpowiedzi, a jednocześnie przypomina, jak ważne jest, aby rodzice byli świadomi swojej odpowiedzialności.