Prezydent Stanów Zjednoczonych, Donald Trump, odniósł się do tragicznego wypadku lotniczego, który miał miejsce w środę w pobliżu Waszyngtonu. W swoich oświadczeniach na temat zderzenia śmigłowca Blackhawk z samolotem pasażerskim CRJ-700, podkreślał, że przyczyną incydentu była zbyt wysoka wysokość lotu śmigłowca.
Trump wytyka poprzednikom
Na swoim profilu społecznościowym, Trump stwierdził, że śmigłowiec „leciał zdecydowanie za wysoko”, dodając, że znajdował się znacznie powyżej ustalonego limitu 200 stóp (61 metrów). Prezydent nie przedstawił jednak dowodów na swoje twierdzenia ani dodatkowych szczegółów dotyczących wysokości przelotowej. Już wcześniej zwracał uwagę na problemy z wysokością lotu śmigłowca.
Obwinianie innych
Podczas konferencji w Białym Domu, Trump podkreślił swoje niezadowolenie z faktu, że śmigłowiec znajdował się na tej samej wysokości, co samolot pasażerski. W jego ocenie, wcześniejsi prezydenci, Barack Obama i Joe Biden, obniżali standardy w lotnictwie, stawiając różnorodność nad bezpieczeństwo. Chociaż przyznał, że nie ma pewności, czy to właśnie tego można upatrywać jako przyczyny tragedii, krytycznie ocenił politykę kadrową Federalnej Administracji Lotnictwa (FAA).
Kontrowersje wokół FAA
Prezydent wskazał na rzekome promowanie przez FAA zatrudniania osób „niepełnosprawnych i chorych umysłowo” na stanowiskach związanych z kontrolą lotów. Zaznaczył, że za jego kadencji przywrócone zostały surowe standardy, które jednak zostały zniesione przez obecnego prezydenta. „To jest praca, która wymaga najwyższej inteligencji”, mówił Trump, oskarżając Demokratów o obniżenie standardów bezpieczeństwa w lotnictwie.
Incydent, który miał miejsce 20:47 czasu lokalnego, doprowadził do zderzenia samolotu pasażerskiego z śmigłowcem, w wyniku czego wszyscy 67 pasażerowie i załogi na pokładach obu maszyn zginęli. Sprawa ta z pewnością będzie miała dalsze reperkusje w debacie na temat bezpieczeństwa lotów w Stanach Zjednoczonych.
Źródło/foto: Polsat News