Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze prowadzi postępowanie dotyczące wydarzeń, które miały miejsce w ośrodku wypoczynkowym Holiday Park & Resort Uzdrowisko Cieplice Zdrój. Jak informuje prok. Ewa Węglarowicz-Makowska, biegli rozpoczęli analizy terenu, co będzie miało kluczowe znaczenie dla kierunku śledztwa. Warto zaznaczyć, że w sprawie zgłaszają się nowi świadkowie, co może wpłynąć na dalsze kroki dochodzenia.
Opis sytuacji i interwencja służb
W dniach 14-15 września intensywne opady deszczu spowodowały zalanie ośrodka wypoczynkowego Holiday Park & Resort Uzdrowisko Cieplice-Zdrój, którego właścicielem jest spółka należąca do milionera Piotra Śledzia. Woda zalała m.in. parking, co wymusiło interwencję strażaków. Mimo że parking udało się osuszyć, pojawiły się zarzuty, że działano w sposób niezgodny z prawem, co mogło doprowadzić do uszkodzenia mienia okolicznych mieszkańców.
Śledztwo w sprawie naruszenia wałów
Jak podano w komunikacie prasowym, Prokuratura Rejonowa w Jeleniej Górze wszczęła śledztwo dotyczące przerwania wałów przeciwpowodziowych, co miało miejsce 15 września. Przeprowadzone działania przy użyciu koparki mogły sprowadzić bezpośrednie zagrożenie dla lokalnej społeczności oraz infrastruktury.
Powołanie biegłych i ich zadania
Prokurator prowadzący sprawę zaangażował dwóch ekspertów – jednego z zakresu hydrologii oraz geodetę. Biegli przeprowadzają oględziny terenu i dokonują niezbędnych pomiarów, które posłużą do sporządzenia ekspertyzy. Prok. Węglarowicz-Makowska podkreśliła, że przygotowanie opinii zajmie co najmniej miesiąc. Jak dodała, ich wyniki będą miały istotne znaczenie dla dalszego przebiegu śledztwa, które wciąż trwa.
Kto jest pokrzywdzony?
Obecnie w sprawie zgłosiły się dwie osoby uważające się za pokrzywdzone. Złożono im już zeznania, a śledczy wciąż przyjmują nowe informacje od świadków, którzy dostarczają nagrania oraz zdjęcia z miejsca zdarzenia.
Oświadczenie właściciela
Piotr Śledź, właściciel spółki, stanowczo zaprzeczył wszelkim zarzutom dotyczącym uszkodzenia wałów przeciwpowodziowych. W swoim oświadczeniu stwierdził, że na terenie ośrodka nie ma żadnych obiektów pełniących funkcję zabezpieczenia przed powodzią, co budzi dodatkowe wątpliwości w kontekście całej sprawy.
Śledztwo w tej sprawie będzie się rozwijać w miarę napływu nowych informacji i świadków. Przyglądając się sytuacji, nasuwa się pytanie, czy odpowiedzialność za te zjawiska będzie wymagała wszechstronnej analizy, a także czy resorty odpowiedzialne za ochronę przed powodziami przeprowadzą dokładne kontrole swoich zabezpieczeń.
Źródło/foto: Polsat News