Jak można być tak bezczelnym? Lampki-misie, które miały przynosić radość małym pacjentom oddziału dziecięcego szpitala w Bochni, zamiast tego stały się obiektem kradzieży. Jedna po drugiej znikały z sal, a ich zaginięcie nie pozostało niezauważone przez personel. „Nasze prośby nie przyniosły skutku” — relacjonują pracownicy oddziału pediatrycznego, wyrażając swoje oburzenie.
CHWILA RADOŚCI DLA DZIECI
W ostatnich tygodniach kolorowe lampki w kształcie misiów, podarowane przez fundację „Mam Marzenie”, miały za zadanie umilić czas małym pacjentom znajdującym się w trudnej sytuacji zdrowotnej. Choć miały przynieść uśmiech, sytuacja szybko się zmieniła. Często, zaledwie miesiąc po umiejscowieniu ich w szpitalu, lampki zaczęły niepokojąco znikać.
OGŁOSZENIE PRZEPONOWANIE
Dzięki zaostrzonej obserwacji personelu, szpital zdecydował się na wywieszenie informacji na korytarzu oddziału: „Prosimy nie zabierać lampek, które są darem fundacji Mam Marzenie dla dzieci przebywających na oddziale pediatrycznym”. Mimo to, apele te najwyraźniej nie dotarły do wszystkich odwiedzających.
OBURZENIE I SOLIDARNOŚĆ
W czwartek, 9 stycznia, pracownicy oddziału pediatrycznego podzielili się w mediach społecznościowych swoim zaskoczeniem i frustracją, informując o zniknięciu dziesięciu lampek. „Jeśli ktokolwiek je zabrał, prosimy o ich zwrot” — pisali, ilustrując swój post zdjęciem jednej z miniaturowych lampek.
Reakcje internautów były jednoznaczne. Pod publikacją pojawiły się komentarze od oburzonych użytkowników, którzy nie mogli uwierzyć, że ktoś mógł się pokusić na tak oczywistą kradzież: „Jak można sobie wziąć coś, co nie jest własnością?”, „To niepojęte, że takie rzeczy mają miejsce”, „Wstyd!” — komentowali.
Na szczęście wśród negatywnych reakcji znalazły się też zachwycające gesty wsparcia. Kilka osób zadeklarowało chęć zakupu nowych lampek i przekazania ich dla dzieci. Dzięki temu, mimo nieprzyjemnych incydentów, mali pacjenci będą mogły wciąż cieszyć się tymi urokliwymi ozdobami.