Jak długo jeszcze Kościół będzie zasłaniał się milczeniem, a duchowni nie będą ponosić konsekwencji za swoje czyny? Sprawa bydgoskiego księdza Rafała K. jest przerażającym dowodem na to, jak niska jest cena za krzywdzenie niewinnych. Ten wspólnotowy kapłan, zamiast być wsparciem dla młodych ludzi, stał się źródłem ich traumy.
MAKABRYCZNE PRAKTYKI W PLEBANII
Ksiądz Rafał K. z parafii pw. Świętych Polskich Braci Męczenników w Bydgoszczy dopuścił się skandalicznych czynów wobec ministrantów. Jego ofiary, wyławiane podczas spowiedzi, były manipulowane i wykorzystywane w imię fałszywej 'terapii’. Kapłan, pod przykrywką badań, przyjmował młodych chłopców w swoim domu, gdzie, nie mając żadnego skrupułu, mierzył ich intymne części ciała krawiecką miarą.
PRAWO W RESZETCE
Rafał K. już dwukrotnie stawał przed sądem z powodu wykorzystywania seksualnego, w tym nieletnich. Po pierwszym skazaniu na trzy lata więzienia, apelacja wniesiona przez adwokata jednej z ofiar podniosła jego karę do 10,5 roku. Teraz, w oczekiwaniu na kolejny wyrok, nie można nie zastanawiać się, jak długo jeszcze takie nadużycia będą ukrywane za zasłoną kościelnej hierarchii.
NIE KOŃCA SPRAWY
Wszystko zaczęło się w 2019 roku, kiedy to do delegata biskupa z Kurii Diecezjalnej zaczęły napływać informacje od poszkodowanych. Kościół postanowił w końcu zgłosić sprawę do prokuratury, co pokazuje, że milczenie w tej sprawie nie może trwać wiecznie. Ksiądz został zawieszony i odwołany z parafii, jednocześnie kierując się do instytucji Caritas na ebygdzie.
Prokuratura postawiła mu zarzuty dotyczące przestępstw przeciwko wolności seksualnej i obyczajności, a zgłoszeń ze strony ofiar było dziesięć. To pokazuje, jak szerokie były jego działania i jak wiele dzieci mogło paść ofiarą jego wyuzdania.
WALKA O SPRAWIEDLIWOŚĆ
W maju 2024 roku Rafał K. został skazany na 10,5 roku więzienia za wykorzystywanie seksualne dziesięciu osób. Od kolejnego wyroku znów złożył apelację. Jak zapewne już zauważyliśmy, to kolejny etap jego sprawy — trzeciego procesu, który będzie kontynuowany w marcu. Mimo wielu dowodów i zeznań, jego los wciąż jest w rękach sądu.
Pytanie, które się nasuwa, jest proste: Co jeszcze musi się wydarzyć, by Kościół w końcu wziął odpowiedzialność za swoje działania i zaczynał przestrzegać zasad moralnych? Historia księdza Rafała K. jest jedynie kroplą w morzu problemów, a społeczeństwo z niecierpliwością czeka na odpowiedzi i sprawiedliwość.