Conor McGregor, niegdyś będący najlepiej opłacanym sportowcem na świecie, właśnie poniósł poważne konsekwencje z powodu czynu, którego dopuścił się kilka lat temu w Dublinie. Irlandzki mistrz mieszanych sztuk walki został uznany za winnego napaści seksualnej i musi zapłacić ofierze odszkodowanie w wysokości niemal 250 tysięcy euro.
WYROK W SPRAWIE NAJPOTĘŻNIEJSZEGO ZAWODNIKA
Sprawa dotyczy zdarzenia, które miało miejsce w grudniu 2018 roku w jednym z dublinskich hoteli. Prawnicy nikity Hand, która oskarżyła 36-letniego McGregora o brutalny gwałt oraz pobicie, podkreślili, że ich klientka zaprosiła go i jego znajomego na przyjęcie bożonarodzeniowe. Po przyjęciu miała miejsce tragiczna sytuacja, w której obaj mężczyźni, w tym James Lawrence, zostali oskarżeni o napaść. Ostatecznie ława przysięgłych uznała, że Lawrence nie jest winny zarzucanym mu czynów.
MILIONY NA KONCIE, ALE ZGODA NA APPELACJĘ
McGregor, który nie przyznał się do winy, opuścił salę sądową bez komentarza, ale zgodnie z doniesieniami z Wielkiej Brytanii planuje apelację. Sportowiec odniósł wiele sukcesów zarówno w MMA, jak i w boksie, a jego ostatnia walka odbyła się w lipcu 2021 roku w Las Vegas przeciwko Dustina Poirierowi, w której poniósł dotkliwą porażkę już w pierwszej rundzie.
WIELKIE ZYSKI, JESZCZE WIĘKSZE SKANDALY
Magazyn „Forbes” wskazał, że McGregor był najlepiej zarabiającym sportowcem na świecie w latach 2020-2021, zarabiając przy tym 180 milionów dolarów, z czego większość — 158 milionów — pochodziło ze sprzedaży udziałów w jego marce whisky. Ta niespotykana fortuna jednak nie uchroniła go przed tragicznymi konsekwencjami jego działań sprzed lat.
Ten wyrok to nie tylko osobista tragedia dla McGregora, ale także szok dla świata sportu, który na wiele lat postrzegał go jako ikonę sukcesu i brawury. Teraz, zamiast chwały, sportowiec zmaga się z piętnem oskarżenia, które może na zawsze zmienić jego wizerunek.