Radosław Sikorski, komentując potencjalną kandydaturę Rafała Trzaskowskiego w 2020 roku, stwierdził, że byłby on optymalnym wyborem, gdyż wówczas reprezentował kluczowego polityka obozu proeuropejskiego. W rozmowie z Polsat News podkreślił, iż stawką wyborów była wtedy praworządność. Obecnie jednak, jak zauważa Sikorski, sytuacja jest inna; teraz na pierwszym miejscu znajduje się bezpieczeństwo Polski, a on sam posiada więcej doświadczenia, by móc skutecznie ubiegać się o urząd prezydenta.
Porażki z przeszłości
Radosław Sikorski odniósł się także do swojej przegranej w 2010 roku, gdy rywalizował z Bronisławem Komorowskim o miano oficjalnego kandydata Platformy Obywatelskiej. Wspomniał, że 68,5 proc. działaczy partii opowiedziało się wtedy za Komorowskim. Sikorski zasugerował, że gdyby to on wygrał, prawdopodobnie nie oddałby pola Andrzejowi Dudzie, tak jak uczynił to Komorowski i później Trzaskowski. Jego słowa wydają się być ostrzeżeniem dla współczesnych aspirantów do najwyższych urzędów w Polsce.
Sondaże mówią same za siebie
W najnowszym badaniu przeprowadzonym przez United Surveys dla Wirtualnej Polski, Rafał Trzaskowski wyraźnie prowadzi w sondażach, osiągając 43,2 proc. poparcia wśród Polaków, którzy oceniali, kto według nich byłby lepszym prezydentem w kontekście wyboru Donalda Trumpa na prezydenta USA. Radosław Sikorski zdobył natomiast 23,9 proc. głosów. Te wyniki zdają się potwierdzać dominującą pozycję Trzaskowskiego na polskiej scenie politycznej.