Siedmiolatka z Bydgoszczy zdecydowała się na samotny spacer. Policjant zauważył dziewczynkę i zaczął się nią interesować, gdyż nie miała ona opieki rodziców. Okazało się, że matka „wyrzuciła ją z domu” i poleciła jej poszukać ojca. Funkcjonariusz udał się do wskazanego przez dziecko mieszkania, gdzie okazało się, że opiekunowie byli nietrzeźwi.
Niepokojące zdarzenie miało miejsce 7 sierpnia, jednak informacja o nim została podana przez policję w piątek. Gdybyła to noc, siedmiolatka spacerowała tuż przy torach kolejowych w Bydgoszczy, bez opieki osoby dorosłej. Policjant przechodzący w pobliżu zauważył ją i postanowił zatrzymać się, aby sprawdzić sytuację.
Podczas rozmowy dziewczynka opowiedziała, że „mama ją ugryzła w rękę i wyrzuciła z domu, żeby poszukała ojca”. Ponadto powiedziała, że w mieszkaniu została jej czteroletnia siostra, o którą się martwi. Funkcjonariusze udali się do mieszkania siedmiolatki, gdzie stwierdzili, że rodzice byli pijani. 33-letnia matka miała ponad 2,5 promila alkoholu we krwi, a mąż ponad 1 promil. W lokalu znajdowała się również młodsza siostra dziewczynki.
Dzieci zostały zabrane z mieszkania i ich losy są obecnie rozstrzygane przez bydgoski sąd rodziny i nieletnich. Aktualnie przebywają pod opieką pracowników Bydgoskiego Zespołu Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych. Matka siedmiolatki usłyszała zarzuty dotyczące narażenia swoich dzieci na zagrożenie życia lub zdrowia. Prokurator objął ją policyjnym dozorem, a grozi jej do pięciu lat więzienia.
Źródło/foto: Polsat News