Senegalczyk, który został schwytany przez ukraińskich żołnierzy, opowie swoją niezwykłą historię. Mężczyzna, który marzył o życiu w Niemczech, trafił na rosyjski front, będąc najemnikiem w jednostce niedaleko Torećka. Żołnierze ukraińscy informują, że po jego zatrzymaniu dowiedzieli się, iż przez ostatnie kilka lat mieszkał w Federacji Rosyjskiej.
Studia w Rosji i marzenia o emigracji
Jak wynika z relacji przesłuchujących go wojskowych, młody mężczyzna spędził dwa lata na studiach w Rosji, a następnie snuł plany o migracji na zachód, konkretnie do Niemiec. Niestety, jego marzenia przerwała decyzja, by skierować go na linię frontu.
Prawda o wojnie
– Miał plan wyemigrować do Niemiec, jednak kazano mu najpierw zarobić pieniądze, walcząc u boku Rosjan – relacjonował jeden z ukraińskich żołnierzy. Inny dodał, iż mężczyzna był w szoku, obawiając się o swoje życie, jednak oni nie mieli zamiaru go zabić. Zauważył, że żal było ich patrzeć na jego sytuację.
Podczas przeszukania więźnia znaleziono u niego rosyjską kartę bankomatową. Miał także niewielkie obrażenia nogi spowodowane walką, a lekarze udzielili mu niezbędnej pomocy. W swoim oświadczeniu senegalski jeniec podkreślił: – Rozumiem, że Rosja jest brutalna. Już nie pragnę jechać do Europy, chcę tylko wrócić do domu. To, co dzieje się w Rosji, jest bardzo złe.
Międzynarodowe napięcia
W międzyczasie, kilka godzin przed ujawnieniem informacji o zatrzymanym Senegalczyku, ukraińskie MSZ zorganizowało spotkanie z ambasadorem Chin, Ma Shenkunem. Rozmowa dotyczyła obecności chińskich najemników walczących w rosyjskiej armii. Ukraińskie służby specjalne przedstawiły dowody na te niepokojące fakty.
Na te wydarzenia zareagował rzecznik chińskiej dyplomacji, podkreślając, że Chiny sprzeciwiają się wszelkim bezpodstawnym oskarżeniom oraz politycznym manipulacjom, które ich zdaniem mają miejsce w tej sytuacji.
Źródło/foto: Polsat News