W ostatnim programie Telewizji Republika senator Lewicy Waldemar Witkowski wywołał niemałe poruszenie, komentując incydent sprzed kilku lat, w który zamieszana była żona Ryszarda Kalisza, Dominika K. Kobieta prowadziła samochód po spożyciu alkoholu, mając w wydychanym powietrzu 1,2 promila. Co gorsza, w aucie znajdował się ich trzyletni syn. Takie wydarzenie wzbudza nie tylko oburzenie, ale i pytania o stan polskiego społeczeństwa.
Niecodzienna tradycja
Witkowski, zamiast potępienia, wyraził cierpiętniczą oburzenie, stwierdzając, że „to przykre” i że „każdemu się zdarza.” Dodał, że w Polsce istnieje „taka tradycja,” co mogłoby szokować bardziej wnikliwych obserwatorów. Frapująco brzmią jego słowa, gdy mówi, że „nie ona pierwsza i nie ona ostatnia,” zwracając uwagę na fakt, że nawet surowe kary nie zmieniają tego problemu. Czyżby to była próba rozgrzeszenia nieodpowiedzialnych zachowań w imię jakiejś mówiącej niewłaściwie o polskiej mentalności kultury?
Nie tylko policja
Reakcja prowadzącego, Adriana Klarenbacha, była równie zaskakująca, gdyż zasugerował, że to rzadkość w naszym kraju, że żona wpływowego ministra dopuszcza się takiej skrajnej nieodpowiedzialności. Wypowiedzi senatora zrobiły furorę, przywołując uwagi, że „na szczęście w naszym kraju rzadko się zdarza, że żona prominentnego byłego ministra jeździ narąbana jak szpadel”. Te słowa pokazują nie tylko dystans wobec powagi sytuacji, ale także ironiczne podejście do tematu bezpieczeństwa ruchu drogowego.
Krytyka i odpowiedzialność
Głos w sprawie zabrała posłanka Paulina Matysiak z Razem, która zaprosiła senatora na posiedzenia parlamentarnego zespołu ds. Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Z nadzieją, że Witkowski zdecyduje się wziąć udział w pracach zespołu, Matysiak zwróciła uwagę na istotne zagadnienie, jakim jest prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu, które nie powinno być bagatelizowane. Być może te wydarzenia skłonią senatorów do głębszej refleksji nad społecznymi normami i właściwym podejściem do tematu.