Sejm postanowił o ochronie posła Platformy Obywatelskiej Konrada Frysztaka przed odpowiedzialnością karną, odrzucając wniosek o uchwałę w sprawie uchwały jego immunitetu. Głosowanie zakończyło się wynikiem 180 głosów „za”, 249 „przeciw” oraz 7 wstrzymującymi się.
Konflikt na linii Frysztak – Bąkiewicz
Wniosek, złożony przez Roberta Bąkiewicza, byłego lidera Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, miał na celu postawienie Frysztaka w stan oskarżenia za jego kontrowersyjne wypowiedzi podczas konferencji prasowej w Radomiu w 2023 roku. Konferencja miała miejsce w miejscu historycznym – przed budynkiem, który był niegdyś siedzibą Gestapo oraz Urzędu Bezpieczeństwa, znanym z bolesnych wydarzeń w przeszłości.
Ostra wymiana zdań
Na wspomnianej konferencji poseł Frysztak, który ubiegał się o reelekcję, jasno podkreślił, że w Radomiu „nie ma miejsca” dla Bąkiewicza, również kandydującego w nadchodzących wyborach z listy PiS. Konflikt między politykami rozpoczął się w trakcie kampanii wyborczej i przeniósł się na salę sądową, gdzie miało miejsce kilka sporów.
Osobista obrona Frysztaka
Broniąc swojej postawy w Sejmie, Konrad Frysztak określił wniosek Bąkiewicza jako „formę zemsty za przegrane wybory”. Podczas swojego wystąpienia wyraził wdzięczność dla mieszkańców Radomia, którzy nie poparli Bąkiewicza, stwierdzając: — Jeśli ta sprawa ma być konsekwencją ruchu oporu przeciwko Robertowi Bąkiewiczowi, stwierdzam jednoznacznie: było warto. Oczywiście, w tym momencie emocje sięgają zenitu, a polityka lokalna przybiera formy, które trudno nazwać demokratycznymi. Czyż tak nie jest?
Wydarzenia te pokazują, jak napięcia polityczne mogą przerodzić się w osobiste konflikty na scenie politycznej, a wybory nie kończą się w dniu głosowania, lecz wcale się nie kończą. Przykład Frysztaka i Bąkiewicza jest tylko jednym z wielu, które ilustrują niezwykle dynamiczny i często nieprzewidywalny charakter polskiej polityki.
Źródło/foto: Onet.pl Paweł Supernak / PAP.