Dwa wyroki dyscyplinarne, 23 pisemne upomnienia i 121 spraw czekających na uzasadnienie — to smutny bilans sędziego Michała Mańkowskiego z Sądu Rejonowego w Kozienicach. Prokuratura postanowiła włączyć się w rozwiązanie tego kuriozalnego problemu. O szczegółach sprawy informuje TVN24.
Niekończące się sprawy
Od 2017 roku sędzia Mańkowski nie sporządza uzasadnień dla wydawanych przez siebie wyroków. Przez to strony postępowania nie mogą wnieść apelacji, co w praktyce oznacza, że procesy się nie kończą. Wśród spraw, które oczekują na rozstrzyganie, znajdują się m.in. oskarżenia o groźby karalne czy znęcanie się. Ciekawym, a zarazem dramatycznym przypadkiem jest rodzina, która straciła bliskiego w wypadku — bez prawomocnego wyroku nie może domagać się odszkodowania, a sprawca tragedii, mimo odebrania prawa jazdy, bezkarnie porusza się po drogach. Znikają również akta złożone przez sędziego; w 21 sprawach nie zwrócił dotąd dokumentów.
Wstrząsająca sytuacja w sądzie
Na dzień 12 grudnia 2024 roku, Mańkowski zalega z przygotowaniem 121 uzasadnień wyroków. W połowie poprzedniego roku prezes sądu w Kozienicach zawiadomił prokuraturę, co zaowocowało wszczęciem śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową w Lublinie. Sędzia Mańkowski nie tylko był obiektem licznych pisemnych upomnień, ale również dwóch kar dyscyplinarnych, w tym obniżenia wynagrodzenia.
Cisza w sądzie
Reporterka TVN24, próbując ustalić przyczyny braku uzasadnień, postanowiła zwrócić się z pytaniami do samego sędziego. Odpowiedź, jaką uzyskała, była jednak wymijająca — została odesłana do rzecznika prasowego. Jak widać, w Kozienicach cisza mówi więcej niż słowa.
Temat ten bez wątpienia zasługuje na dalsze śledzenie, a zapadłe wyroki oraz postępowanie sędziego Mańkowskiego mogą stać się przedmiotem żywej debaty społecznej. Jak widać, w polskim wymiarze sprawiedliwości nie zawsze panują zasady równości i sprawiedliwości, a obywatele pozostają bez odpowiedzi.