Po siedmiu latach izolacji, Konrad K. znowu jest na wolności, a jego powrót do Stalowej Woli wzbudza niepokój wśród mieszkańców, którzy pamiętają jego brutalny atak w galerii handlowej. W październiku 2017 roku, mężczyzna zadał ciosy przypadkowym osobom, raniąc dziewięć osób, z czego jedna zmarła. Po tym makabrycznym incydencie został uznany za niepoczytalnego i umieszczony w szpitalu psychiatrycznym. Ostatnia decyzja sądu o jego powrocie do domu spotkała się z natychmiastowym sprzeciwem prokuratury, która złożyła zażalenie, argumentując, że tak poważne ustalenia potrzebują szerszej analizy.
PROBLEM IZOLACJI
Konrad K. przebywał na oddziale zamkniętym w Radecznicy, gdzie co pół roku niezależne opinie lekarzy decydowały o jego dalszym leczeniu. Choć wcześniej wszyscy specjaliści jednogłośnie twierdzili, że mężczyzna powinien zostać w szpitalu, na ostatnim posiedzeniu w grudniu 2024 roku uznano, iż jego stan uległ poprawie. Lekarze mieli jednak warunki – dalsze leczenie w poradni i regularne przyjmowanie leków. Po tej decyzji prokuratura odwołała się, argumentując, że przy ocenie należy wziąć pod uwagę nie tylko zdrowie psychiczne, ale również przeszłość kryminalną i sytuację życiową Konrada K.
CZY POWRÓT DO SZPITALA?
Na pytanie, czy Konrad K. już wrócił do szpitala, odpowiedź brzmi: to jeszcze potrwa. Postępowanie wymaga, by akta trafiły z Sądu Apelacyjnego w Lublinie do Sądu Penitencjarnego w Zamościu, gdzie zdecydują o dalszym postępowaniu. Lokalne władze będą odpowiedzialne za to, by mężczyzna stawił się w placówce, co może się odbyć również poprzez interwencję policji.
KRWAWY RAJD
Feralnego października 2017 roku, Konrad K. wszedł do galerii handlowej, a jego atak na przypadkowe ofiary przypominał mroczny scenariusz z gry komputerowej. Używając dwóch wojskowych bagnetów, które zakupił wcześniej, zaatakował ludzi bez jakiegokolwiek „przeszkadzania” ze strony świadków. Dopiero kiedy próbował uciec na zewnątrz, został zatrzymany przez odważnych ludzi. „To wyglądało jak z horroru” – wspominali świadkowie, dla których widok krwi był po prostu nie do opisania.
Skala tragedii była przerażająca – dziewięć osób zostało ciężko rannych, a jedna osoba zmarła. Pozostaje pytanie: czy społeczeństwo jest gotowe na powrót takiego człowieka do codziennego życia? Jak widać, sąd podjął decyzję, która może wpłynąć na przyszłość wielu ludzi, a echa tamtych wydarzeń będą jeszcze długo przypominać o sobie w Stalowej Woli.