Szwedzka prokuratura wszczęła postępowanie w sprawie zerwania dwóch podmorskich kabli na Morzu Bałtyckim, które traktowane jest jako potencjalny sabotaż. Prokurator Henrik Soderman podkreślił, że sprawa jest wciąż w wczesnej fazie, a dochodzenie prowadzone jest w ścisłej współpracy z lokalnymi służbami, w tym Strażą Przybrzeżną oraz wojskiem.
Awaria kabli i reakcje sąsiednich krajów
W poniedziałek Finlandia ogłosiła wykrycie uszkodzenia kabla podmorskiego C-Lion 1, łączącego Helsiki z Rostockiem, które miało miejsce w pobliżu szwedzkiej wyspy Olandia. Dzień później Litwa podała informację o awarii innego kabla, łączącego litewskie wybrzeże ze Szwedzką. Choć przyczyny tych incydentów nie są jeszcze znane, w oficjalnych komunikatach zasugerowano wpływ czynników zewnętrznych.
Chiński statek na oku duńskiej marynarki
W kontekście tego incydentu do mediów przedostały się spekulacje na temat chińskiego frachtowca Yi Peng 3, który był śledzony przez duński okręt wojenny po opuszczeniu Bałtyku. Niektórzy analitycy sugerują, że to właśnie ten statek mógł mieć związek z uszkodzeniami podmorskich kabli.
Warto przypomnieć, że w ubiegłym roku incydent, w którym kotwica innego chińskiego statku spowodowała przerwanie gazociągu Balticconnector, również wzbudził obawy dotyczące bezpieczeństwa infrastruktury na Bałtyku.
Polskie służby monitorują sytuację
Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych, zapewnił, że polskie służby specjalne śledzą rozwój wydarzeń. Zaznaczył, że zebrane informacje mogą wskazywać na potencjalne zagrożenia, jednak ich szczegóły nie mogą zostać ujawnione na tym etapie. – Mamy już pewne podejrzenia, ale w tej chwili nie mogę mówić za dużo – dodał, budując napięcie wokół sprawy.
Bez wątpienia incydent ten nie pozostanie bez echa w międzynarodowej polityce, a dalsze śledztwo ujawni prawdziwe kulisy tego tajemniczego sabotażu na Bałtyku.
Źródło/foto: Polsat News
