W trzeciej rundzie wielkoszlemowego Australian Open dojdzie do emocjonującego pojedynku dwóch wielkoszlemowych mistrzyń. Iga Świątek oraz Brytyjka Emma Raducanu, które kiedyś były uznawane za wschodzące gwiazdy tenisa, obecnie znajdują się w zupełnie różnych miejscach swoich kariery. Jak zauważyła sama Raducanu, sytuacja jest naprawdę zastanawiająca.
Droga Raducanu do tenisa
Emma Raducanu przyszła na świat w Toronto, jako córka Chinki i Rumuna. W wieku dwóch lat przeprowadziła się z rodzicami do Londynu, gdzie rozwijała swoje tenisowe umiejętności. Uznawana za symbol wielokulturowości w Wielkiej Brytanii, zadebiutowała w zawodach wielkoszlemowych podczas Wimbledonu w 2018 roku, niestety kończąc swój występ już w pierwszej rundzie kwalifikacji.
Debiut, który zaskoczył wszystkich
Trzy lata później, w 2021 roku, Raducanu zaskoczyła wszystkich, gdy zadebiutowała w głównym turnieju Wimbledonu. Zajmując 338. miejsce w rankingu, otrzymała „dziką kartę” i dotarła aż do 1/8 finału, co było ogromnym osiągnięciem nie tylko dla niej, ale także dla całego świata tenisowego. Po swoim sukcesie żartowała, że mimo rad rodziców spakowała zbyt wiele strojów meczowych, a po meczu musiała zmierzyć się z praniem w hotelu.
Jednak jej przygoda w Londynie zakończyła się w ćwierćfinale, gdy musiała skreczować z powodu problemów z oddychaniem. To, co jednak wydarzyło się dwa miesiące później w Nowym Jorku, przeszło wszelkie oczekiwania. Emma została pierwszą kwalifikantką, która dotarła do finału US Open, a następnie zdobyła tytuł, pokonując Kanadyjkę Laylah Fernandez. Dodatkowo stała się pierwszą brytyjską zawodniczką, która wygrała wielkoszlemowy turniej od 1977 roku.
Zmiany w karierze Raducanu
Po wielkim triumfie Raducanu zaczęła być postrzegana jako następna wielka nadzieja tenisa, a jej nazwisko często pojawiało się obok Igi Świątek. Niestety, od tamtego czasu jej kariera nie układała się tak, jak by sobie tego życzyła. Brytyjka od momentu zwycięstwa w Nowym Jorku nie potrafiła przekroczyć drugiej rundy turnieju wielkoszlemowego, aż do tegorocznej edycji Australian Open.
W ostatnich latach Raducanu zmagała się z krytyką, w dużej mierze spowodowaną problemami zdrowotnymi oraz brakiem wyników sportowych. W mediach dominowały tematy wokół jej kontraktów reklamowych i zmian w sztabie trenerskim, a nie zwycięstw. Po dwóch latach od swojej wielkiej wygranej, Brytyjka zaczęła inaczej postrzegać swoją karierę.
– Musiałam szybko dorosnąć. Kiedy wygrywałam, byłam bardzo naiwna. Ten czas nauczył mnie, że ten świat nie jest przyjazny, a wręcz pełen ryzyka. Trzeba być czujnym, bo są tam „rekiny” – mówiła Raducanu w jednym z wywiadów.
Powroty i nadzieje
Krytyka i niewłaściwi ludzie wokół niej spowodowali, że Raducanu przyznawała, iż czasami żałuje swojego zwycięstwa w US Open. W związku z wieloma niepowodzeniami, które nastąpiły po triumfie, jej odporność i wysoka tolerancja były wystawione na próbę.
W maju 2023 roku przeszła operacje obu nadgarstków oraz kostki, dzięki czemu stara się obecnie odbudować swoją pozycję w rankingu, gdzie zajmuje 61. miejsce.
– Czekam z niecierpliwością na mecz z jedną z najlepszych zawodniczek — mówiła przed nadchodzącą konfrontacją ze Świątek.
Mecz Świątek z Raducanu zaplanowano na sobotę o godz. 1.30 czasu polskiego. Nadchodzące starcie z pewnością przyciągnie uwagę fanów tenisa na całym świecie.