Ryszard Petru, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, podjął pracę w Wigilię w jednym z warszawskich sklepów sieci Biedronka. W sieci pojawiło się mnóstwo zdjęć dokumentujących jego działania. Entuzjazm polityka nie spotkał się jednak z aprobatą internautów, którzy nie szczędzili mu słów krytyki. „Dlaczego Ryszard Petru mógł się dzisiaj przed kamerami bawić w sklep? Bo miał wolny dzień. To przywilej, który poseł odmawia pracownikom, choć sam właśnie z niego skorzystał” – napisała minister rodziny, pracy i polityki społecznej, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
WIGILIA JAKO DZIEŃ WOLNY OD PRACY
Sejm przyjął projekt ustawy dotyczący uznania Wigilii za dzień wolny od pracy, a nowe przepisy wejdą w życie od przyszłego roku. Petru był przeciwnikiem tego rozwiązania, proponując, aby dniem wolnym był 6 stycznia, czyli święto Trzech Króli.
W odpowiedzi na pojawiającą się krytykę, poseł zadeklarował chęć podjęcia pracy jako kasjer w Wigilię. Na antenie Polsat News ujawnił, że zamierza zatrudnić się w jednym z dyskontów w Warszawie. Zgodnie z zapowiedziami, w Biedronce miał pracować do godziny 13, a potem pomóc w sprzątaniu sklepu.
KRYTYKA I IRONIA W SIECI
Internauci nie podzielali entuzjazmu posła. W mediach społecznościowych pojawiło się wiele komentarzy krytykujących polityka.
Posłanka Lewicy Paulina Matysiak zorganizowała na platformie X ironiczną sondę, pytając, „ile zdjęć podczas dzisiejszej zmiany zrobi i wrzuci do sieci Ryszard Petru”. W komentarzach stwierdziła, że pomysł polityka jest „idiotyczny”.
Michał Danielewski, redaktor naczelny OKO.Press, ironizował: „Nie, Ryszard Petru nie »pracuje« w Wigilię, Ryszard Petru robi sobie jaja w Wigilię”. Z kolei Jarosław Drzymalski, członek zespołu ds. IT Młodej Lewicy, dodał: „Kiedy w jeden dzień przepracujesz więcej niż Bosak i Berkowicz przez całe życie”.
Portal Remiza.pl zaprosił Ryszarda Petru do odbycia 24-godzinnej służby w kolejną Wigilię. Ekonomista Marek Tatala zauważył, że „rozwój i dobrobyt biorą się z pracy, a handel w niedziele można zorganizować tak, by usatysfakcjonowani byli i konsumenci, i pracownicy”.
Dziennikarz Newsweeka Jacek Gądek skomentował: „Dla polityka mającego majątek rzędu 10 milionów złotych praca w Wigilię to event o dużym ekwiwalencie reklamowym, a nie żadna praca w Wakilię. To jak wizyta w escape roomie”. Dodał też, że Petru „nie ma nic wspólnego z rzeczywistością pracowników handlu”.
Nie brakuje jednak także pozytywnych głosów. Politolog Adam Traczyk przyznał, że mimo swojego sceptycyzmu, „Ryszard Petru się obronił”.
Widać zatem, że akcja z zatrudnieniem w Biedronce wzbudziła mieszane emocje, skłaniając do refleksji nad rzeczywistym znaczeniem pracy w święta oraz symboliką, jaką niesie ze sobą zaangażowanie w pomoc innym w trudnych czasach.
Źródło/foto: Onet.pl
Marcin Obara / PAP