W piątek, 17 stycznia, w Sądzie Okręgowym we Wrocławiu rozpoczął się proces Arkadiusza P. (41 l.), oskarżonego o brutalne morderstwo swojego sąsiada. W ubiegłym roku, mężczyzna zadał Tomaszowi B. 18 ciosów nożem w windzie, co wstrząsnęło mieszkańcami osiedla. Sprawcy grozi dożywocie, a pytanie brzmi – co mogło skłonić go do tak okrutnego czynu?
FATALNY PORANEK W WROCLAWIU
Tragiczna sytuacja miała miejsce w bloku przy ul. Gajowej. W Wielki Czwartek 2024 roku, o poranku jeden z lokatorów natknął się na zwłoki Tomasza B., leżące w kałuży krwi w drzwiach windy. Sprawca działał w amoku, zadając ofierze szereg ran. Policji udało się szybko namierzyć zabójcę dzięki zapisom z monitoringu.
DRAMATYCZNE OKOLICZNOŚCI ZBRODNI
Arkadiusz P., który do niedawna mieszkał w tym samym bloku, pozostawał w związku z kobietą, która, jak się okazało, zdradzała go z Tomaszem B. Wzburzony mężczyzna wyprowadził się dzień przed morderstwem i przysiągł zemstę. Feralnego dnia z nożem czekał na sąsiada w windzie, a po dokonaniu zbrodni zdołał zbiec, utopiając narzędzie zbrodni w przenośnej toalecie.
ZAMKNIĘTY PROCES ZABÓJCY
Proces Arkadiusza P. toczy się z wniosku córki ofiary za zamkniętymi drzwiami. Zbrodnia, która wstrząsnęła lokalną społecznością, skłania do refleksji nad granicami ludzkiej zazdrości i rozpaczy. Czy wyrok skazujący, który może wynieść dożywocie, rozwiąże tę tragiczną sprawę, czy tylko pogłębi cierpienie wszystkich zaangażowanych? Czas pokaże.