Afera związana z zatrzymaniem Jacka Sutryka, prezydenta Wrocławia, jest na czołówkach wiadomości, budząc kontrowersje wśród przedstawicieli Koalicji Obywatelskiej. Przypomnijmy, że wiosną tego roku KO wsparła Sutryka w walce o fotel prezydenta stolicy Dolnego Śląska. Teraz niektórzy członkowie partii zaczynają kwestionować to zaufanie. „To był błąd, że postawiliśmy na Sutryka, zamiast na Michała Jarosa” – komentuje doświadczony samorządowiec z KO. Inny rozmówca dodaje: „Tyle osób nas przed nim ostrzegało. W własne sidła wpadliśmy przez naszą naiwność.”
TRUDNA SYTUACJA PLATFORMY OBYWATELSKIEJ
Jak wynika z wypowiedzi niektórych polityków Platformy Obywatelskiej, niełatwo będzie odciąć się od Sutryka, mimo że formalnie nie należy on do ich formacji. „Zawsze był naszym politycznym zapleczem. Jak możemy teraz mówić, że nie mamy z nim nic wspólnego?” – zauważa jeden z przedstawicieli PO. Zastanawiają się, co mogą teraz zrobić w obliczu zatrzymania prezydenta. „Przydałby się apel, aby dla dobra mieszkańców i urzędu poddał się do dymisji. Chociaż zapewne tego nie zrobi, byłoby to pewne wyjście z tej patowej sytuacji” – dodaje doświadczony polityk.
14 listopada, o poranku, funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego (CBA) zatrzymali Sutryka w jego wrocławskim mieszkaniu. Powód? Śledztwo dotyczące licznych nieprawidłowości w Collegium Humanum. Rzecznik MSWiA, Jacek Dobrzyński, potwierdził tę informację na Twitterze, informując, że po zakończeniu czynności procesowych Sutryk został przetransportowany do Prokuratury Krajowej w Katowicach.
POGŁĘBIENIE PROBLEMÓW W PLATFORMIE
Prokurator Tomasz Tadla wyjaśnił, że Sutryk stoi pod zarzutem wręczenia korzyści majątkowej byłemu rektorowi Collegium Humanum. „To miała być łapówka, aby otrzymał dyplom MBA, mimo że nie ukończył tych studiów” – dodał. Po długich przesłuchaniach w prokuraturze, Sutryk został zwolniony, ale nałożono na niego środki zapobiegawcze. Wkrótce po opuszczeniu aresztu wrócił do pracy w ratuszu, gdzie zapewnił, że zarzuty są nieprawdziwe oraz że nie zamierza się poddawać.
W obliczu zatrzymania, członkowie Platformy Obywatelskiej przyznają, że decyzja o poparciu Sutryka była błędem. „Nikt nie poruszał tematu Collegium Humanum” – twierdzi przedstawiciel partii, sugerując, że skupiano się tylko na innych aspektach kampanii. Obawiają się oni, że afera ma potencjał, by pociągnąć za sobą wiele innych problemów, zarówno dla Sutryka, jak i dla samej Platformy.
FARSA POLITYCZNA CZY REALNE ZAGROŻENIE?
Dla niektórych polityków Sutryk mógł stać się największym problemem Donalda Tuska, który na własne barki przyjął odpowiedzialność za poparcie prezydenta Wrocławia. „Zdarzały mu się fatalne wybory personalne. Sutryk będzie jednym z największych w tej kategorii” – zauważa doświadczony polityk. Są jednak takie głosy, które sugerują, że afera może również zaszkodzić Rafałowi Trzaskowskiemu, który w ostatnich tygodniach uzyskał poparcie Sutryka w prezydenckich prawyborach.
Wszyscy zastanawiają się, komu afera bardziej zaszkodzi: Tuska, Trzaskowskiemu, czy samej Platformie? Oficjalnie w partii mówią, że Sutryk nie jest problemem, ponieważ nie jest członkiem KO. „Działają państwowe służby, nie ma świętych krów” – dodają. Jednak w praktyce atmosfera w partii gęstnieje, a Sutryk staje się symbolem politycznych niepowodzeń, o których wszyscy chcieliby jak najszybciej zapomnieć.
Źródło/foto: Interia