W piątek wieczorem nad wodami terytorialnymi Polski, w rejonie Bałtyku, doszło do poważnego incydentu – rosyjski śmigłowiec wojskowy naruszył naszą przestrzeń powietrzną. O sprawie poinformowało Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych, wskazując, że sytuacja ta może być testem dla naszych systemów obrony powietrznej.
NIEPOKOJĄCE SYGNAŁY
Rosyjski śmigłowiec, należący do Floty Bałtyckiej, został zauważony przez zarówno wojskowe, jak i cywilne systemy radarowe, w tym przez Polską Agencję Żeglugi Powietrznej. Jak informuje DORSZ, siły dyżurne obrony powietrznej były w pełnej gotowości, by zapewnić bezpieczeństwo nad polskim niebem.
TESTY PRZEDSIĘWZIĘTE PRZEZ ROSJĘ?
Wojsko oceniło, że charakter incydentu sugeruje, iż Rosja bada nasze możliwości reagowania w sytuacjach kryzysowych. Co więcej, to nie pierwszy przypadek naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez Rosję w ostatnim czasie. W połowie lutego, nad wodami Zatoki Gdańskiej, polskie siły zidentyfikowały rosyjski bombowiec Su-24MR, który przekroczył polską granicę powietrzną na głębokość 6,5 km, pozostając w niej przez 1 minutę i 12 sekund.
Takie incydenty wzbudzają niepokój nie tylko wśród ekspertów, ale również wśród społeczeństwa. Czy mamy do czynienia z działaniami mającymi na celu zastraszenie, czy może to tylko kolejny element skomplikowanej polityki międzynarodowej? Jedno jest pewne – sytuacja wymaga naszej czujności i odpowiedniej reakcji.
Źródło/foto: Onet.pl
SERGEI ILNITSKY / PAP