Szef rosyjskiej Dumy Państwowej, Wiaczesław Wołodin, zapowiedział, że jeśli Stany Zjednoczone pozwolą Ukrainie na wykorzystanie pocisków dalekiego zasięgu, Rosja będzie zmuszona odpowiedzieć stosując potężniejszą broń w celu ochrony swoich obywateli. Takie słowa padły w kontekście ostatnich informacji o amerykańskich planach wsparcia Ukrainy w atakach na terytorium Rosji.
USA i Europa jako uczestnicy konfliktu
Wołodin skrytykował również decyzje Waszyngtonu oraz innych państw europejskich, twierdząc, że wspierają one Ukrainę, stając się tym samym uczestnikami trwającego konfliktu. Podkreślił, że rozmowy ukraińskiego prezydenta o dostawach uzbrojenia z takimi krajami jak Stany Zjednoczone, Niemcy czy Francja, wpisują te państwa w rolę bezpośrednich uczestników działań zbrojnych.
Bez względu na konsekwencje
W dalszej części swojej wypowiedzi, Wołodin odniósł się bezpośrednio do Włodzimierza Zełenskiego, zarzucając mu brak troski o bezpieczeństwo ukraińskiego narodu. „Nie myśli o losie swoich obywateli” – stwierdził, zauważając, że rodzina prezydenta mieszka za granicą, co jego zdaniem obnaża brak zaangażowania w lokalne sprawy. Wołodin dodał, że jeżeli USA zdecydują się na wsparcie Ukrainy w ataku na Rosję, będzie to wymagało odpowiedzi z użyciem silniejszej broni, co stwarza poważne ryzyko eskalacji konfliktu.
Decyzja w najbliższym czasie
Ta wypowiedź zaprezentowała stanowisko Rosji w obliczu nadchodzącej decyzji, której ogłoszenie planowane jest przez sekretarza stanu USA, Antony’ego Blinkena, podczas jego wizyty w Kijowie. Ukraina od dłuższego czasu stara się o uzyskanie zgody na użycie pocisków ATACMS, a według informacji, Joe Biden miał przekazać, że obecne ograniczenia jedynie utrudniają Ukrainie walkę z rosyjską agresją.
W obliczu narastającego napięcia i potencjalnych konsekwencji międzynarodowych, sytuacja pozostaje dynamiczna. Będzie to z pewnością temat wielu analiz i dyskusji, zarówno w kręgach politycznych, jak i w mediach zajmujących się sytuacją na frontach wojennych.
Źródło/foto: Interia