Rosjanie w wojnie przeciwko Ukrainie przyjęli nową strategię, koncentrując swoje działania na lasach oraz zaminowanych polach. Jak poinformował Jewhen Iwanow, zastępca naczelnika administracji obwodu charkowskiego, zaobserwowano bezprecedensową skalę pożarów, a chmury czarnego dymu stały się codziennością dla mieszkańców Charkowa.
Pożary jako strategia działania
Ciężki dym spowija Charków, co staje się normą dla jego mieszkańców. Iwanow wyjaśnił, że miejskie służby oraz straż pożarna podejmują działania w celu zabezpieczenia kluczowych dróg, w tym obwodnic, aby zapobiec zbliżeniu się ognia do miasta. W regionie charkowskim znajduje się 211 miejscowości, które są w bezpośrednim niebezpieczeństwie pożarów. – Pracujemy nad ich ochroną, wykopując głębokie rowy wokół budynków – dodał urzędnik.
W obwodzie stacjonuje 90 jednostek straży pożarnej, a wiele miejscowości dysponuje własnymi służbami. Iwanow zauważył, że z powodu rosyjskiej taktyki, która zyskuje na brutalności, tylko we wrześniu zginął jeden strażak, a trzech innych zostało rannych. – Rosjanie często powracają do już ostrzelanych miejsc. Pierwszym atakiem wywołują pożar, a drugim, gdy przyjeżdża straż, zadają kolejny cios – wyjaśnił.
Wspomniany strażak był ofiarą takiego powtórnego ostrzału. – Walczył na miejscu, dał sygnał swojemu zespołowi, aby się schowali, sam jednak poniósł śmierć. Z reguły do takich działań Rosjanie wykorzystują bomby KAB – zaznaczył Iwanow.
Ofiary ognia
Ostatnio agencja Ukrinform doniosła o tragicznym pożarze w rejonie Iziumu. W gminie Borowa ogień rozprzestrzenił się na zabudowania, co doprowadziło do śmierci czterech osób i poparzeń dwóch kolejnych. Policja ustaliła, że wśród ofiar były dwie kobiety – przesiedlone z innych regionów, oraz lokalni mieszkańcy, którzy nie zdążyli się ewakuować. – Płomienie rozprzestrzeniały się w oszałamiającym tempie – relacjonował Serhij Bolwinow, szef wydziału śledczego Policji Narodowej obwodu charkowskiego.
Według jego informacji, ogień pojawił się w wyniku ostrzału, który mógł mieć miejsce w obwodzie donieckim. – Badamy sytuację, ustalimy przyczynę pożaru. Jest możliwe, że las w obwodzie donieckim zapalił się na skutek rosyjskich działań – dodał.
Inny przypadek ostrzału miał miejsce drugiego października, kiedy to Rosjanie zaatakowali leśnictwo Kupiańsk w obwodzie charkowskim. Ogień szybko obejmował obszar 15 hektarów. Dzień wcześniej, na skutek działań okupantów, mała wieś Dubowka znalazła się w płomieniach, gdzie zniszczono 15 domów i trzy pojazdy. 75-letnia kobieta trafiła do szpitala z poważnymi oparzeniami głowy i kończyn.
Wzrost zagrożenia pożarowego
Sucha i wietrzna pogoda, która panuje w regionie od maja, sprzyja szybkiemu rozprzestrzenianiu się pożarów na szerokich terenach. Jak podaje Państwowa Agencja Zasobów Leśnych Ukrainy, do początku września straty w lasach na skutek działań wojennych wynoszą 8,1 miliarda hrywien (około 760 milionów złotych). Najbardziej dotknięty obszar to obwód charkowski, który poniósł straty przekraczające 3,3 miliarda hrywien, z czego 3,15 miliarda hrywien to wyniki pożarów lasów.
W tej trudnej sytuacji obywatele Ukrainy i ich władze muszą stawiać czoła nie tylko wojnie, ale także katastrofom naturalnym, które nieustannie zagrażają ich bezpieczeństwu i życiu.
Źródło/foto: Interia