W Polsce państwo przeznacza coraz większe sumy na rekompensaty za błędy związane z tymczasowym aresztowaniem oraz zatrzymaniami. Z najnowszych informacji zawartych w „Rzeczpospolitej” wynika, że kwoty te wciąż są zbyt niskie, zdaniem prawników.
FINANSOWE KONSEKWENCJE POMYŁEK
Jak podaje dziennik, w 2024 roku zadośćuczynienie za niesłuszne zatrzymania otrzymało 113 osób, z średnią kwotą wynoszącą 64,3 tys. zł na osobę. To wzrost o 48 proc. w porównaniu z rokiem 2023, kiedy to średnie zadośćuczynienie wyniosło około 43,1 tys. zł. Łącznie, w ubiegłym roku podatnicy zmuszeni byli pokryć koszty wynoszące 7 mln 268 tys. zł w postaci zadośćuczynień. Dodając do tego 1,4 mln zł za odszkodowania, całkowita kwota obciążająca Skarb Państwa wyniosła 8 mln 675 tys. zł.
ZA MAŁE REKOMPENSATY?
Adwokat dr Michał Zacharski, cytowany przez „Rzeczpospolitą”, zwraca uwagę na to, że przyznawane kwoty są niewystarczające, a także zauważa częste przypadki odmowy ich przyznania. Problemem, według niego, jest wymóg stwierdzenia „niewątpliwie niesłusznego” aresztowania, co stawia osoby poszkodowane w trudnej sytuacji.
PROPOZYCJE ZMIAN
Radczyni prawna Agata Bzdyń sugeruje, aby zrezygnować z tego wymogu oraz wprowadzić wyspecjalizowane wydziały do rozpatrywania takich spraw. Podkreśla również potrzebę skuteczniejszego pociągania do odpowiedzialności funkcjonariuszy, którzy popełniają błędy prowadzące do niesłusznego pozbawienia wolności.
Nie da się ukryć, że błędów w polskim systemie prawnym jest sporo. W ostatnim dziesięcioleciu sądy zasądziły bowiem ponad 78 mln zł odszkodowań oraz 32 mln zł zadośćuczynień za pomyłki w tych sprawach. To poważny problem, który wymaga natychmiastowej reakcji ze strony władz.