Amerykańskie media informują, że Joe Biden udzielił Ukrainie zgody na wykorzystanie rakiet dalekiego zasięgu, systemu ATACMS, do przeprowadzania ataków na terytorium Rosji. W odpowiedzi, Moskwa już zaczęła komentować tę decyzję. Leonid Słucki, szef Komisji Spraw Międzynarodowych Dumy Państwowej, stwierdził, że Biden najwyraźniej postanowił zakończyć swoją prezydenturę w sposób, który zapisze go w historii jako „Krwawy Joe”.
Decydujące pozwolenie
W niedzielę, 17 listopada, Reuters poinformował, że administracja prezydenta Stanów Zjednoczonych pozwoliła Ukrainie na użycie amerykańskiej broni do atakowania celów w głębi Rosji. Agencja podała również, że Ukraina może zrealizować pierwsze ataki dalekiego zasięgu już w nadchodzących dniach, a pociski ATACMS mają zasięg nawet 300 km. Ta decyzja Amerykanów jest rzekomo związana z rozmieszczeniem przez Rosję wojsk z Korei Północnej na froncie.
Konsekwencje dla konfliktu ukraińskiego
Jeśli doniesienia się potwierdzą, może to oznaczać bezpośrednie zaangażowanie Stanów Zjednoczonych w wojnę na Ukrainie, co z pewnością spotka się z ostrą reakcją Rosji, z uwagi na zagrożenia, które to stwarza dla bezpieczeństwa kraju — komentował Leonid Słucki, cytowany przez agencję TASS. Wyraził także przekonanie, że amerykańskie ataki na rosyjskie terytorium mogłyby doprowadzić do poważnej eskalacji konfliktu, niosącej ze sobą znacznie bardziej dramatyczne konsekwencje. Słucki podkreślił, że administracja Bidena stawia następny rząd w USA w trudnej sytuacji, zmuszając go do rozwiązania nie tylko konfliktu w Ukrainie, ale także do zajęcia się jeszcze bardziej palącymi zagadnieniami, jak globalna konfrontacja.
Trwały apel Zełenskiego
Wołodymyr Zełenski, prezydent Ukrainy, od miesięcy walczył o pozwolenie na wykorzystanie amerykańskich pocisków ATACMS do ataków w głębi Rosji, co wskazuje na intensywność sytuacji oraz jej złożoność.
Rosyjska strategia w Europie
Rosja nie ustępuje, co tylko potwierdza rosnące napięcia w regionie. W obliczu tego niebezpiecznego zwrotu sytuacji, obserwatorzy zwracają uwagę na niepokojącą obecność militarnej infrastruktury Rosji w Europie. Agresywne działania Kremla mogą zainspirować kolejne ruchy NATO, co z kolei podwyższy temperaturę w relacjach międzynarodowych.