Węgierski sąd potwierdził decyzję o przyznaniu azylu politycznego Marcinowi Romanowskiemu, co oznacza, że były wiceminister sprawiedliwości zyskał status uchodźcy. Informację tę przekazała w piątek węgierska policja, wskazując na to, że Romanowski, będący przedmiotem europejskiego nakazu aresztowania, nie zostanie obecnie wydany polskim organom ścigania.
Co dalej z Romanowskim?
W komunikacie węgierskiej policji zaznaczono, że odpowiednie procedury azylowe zostały przeprowadzone, a sąd utrzymał ich wyniki. Sąd Metropolitarny w Budapeszcie orzekł, że procesek przekazania Romanowskiego do Polski może być uruchomiony dopiero po jego wyśmieniu i zatrzymaniu. Niestety, w tej chwili nadal nie wiadomo, gdzie przebywa były wiceminister.
Brak informacji w sprawie ekstradycji
Polska Agencja Prasowa zapytała węgierski sąd o jakiekolwiek nowości w kwestii dotyczącej Romanowskiego, jednak uzyskała odpowiedź, że nie ma żadnych nowych informacji. W tej niepewnej sytuacji, prokurator generalny Adam Bodnar wysłał do węgierskiego ministra sprawiedliwości zapytanie dotyczące statusu sprawy ekstradycji, lecz węgierskie ministerstwo potwierdziło jedynie, że sprawa znajduje się w rękach sądu w Budapeszcie, nie przyjmując na razie żadnych dalszych decyzji.
Zarzuty wobec byłego wiceministra
Marcin Romanowski jest poszukiwany przez polską prokuraturę w związku z poważnymi zarzutami, w tym m.in. o udział w zorganizowanej grupie przestępczej oraz manipulowanie konkursami na fundusze z Funduszu Sprawiedliwości. Łącznie przedstawiono mu 11 zarzutów kryminalnych. W grudniu ubiegłego roku otrzymał azyl polityczny w Węgrzech, co znacząco komplikuje ewentualny proces jego ekstradycji do Polski.
W międzyczasie ciekawi obserwatorzy zadają sobie pytanie, czy Kowalski, który komentował sprawę Romanowskiego, rzeczywiście świadomie wprowadzał w błąd, czy też sam dał się nabrać na sprytne zagrania. Temat ten w ostatnich dniach stał się żywym przedmiotem dyskusji w polskim społeczeństwie. Jak Polacy postrzegają tę ucieczkę byłego wiceministra? Zdaje się, że nie zabraknie tu emocji. Niektórzy wyrażają irytację, inni z uśmiechem komentują całą sytuację.
Niektórzy mieszkańcy wsi, gdzie Romanowski przed przyznaniem azylu mieszkał, dostrzegli go w okolicy. Pojawiają się głosy na temat tego, kiedy ostatni raz go widzieli. Jak potoczą się dalsze losy tej sprawy? Czas pokaże.