Marcin Romanowski ogłosił swoją decyzję o zrzeczeniu się „wynagrodzenia wynikającego ze statusu posła »zawodowego«”, co błyskawicznie rozeszło się po sieci. Minister spraw wewnętrznych i administracji, Tomasz Siemoniak, skomentował ten krok, twierdząc, że obecnie Romanowski de facto pełni rolę lidera PiS-u. — Jego 50. wywiad jest bardziej zauważalny niż wszelkie poczynania prezesa Kaczyńskiego z premier Szydło i lodówką — zauważył Siemoniak w rozmowie z TVN24.
DEKLARACJA I KONTROWERSJE
W czwartek Romanowski, posługując się telewizją Trwam, ogłosił, że rezygnuje z tytułu „posła »zawodowego«” oraz powiązanego z nim wynagrodzenia. Siemoniak nie omieszkał skrytykować tego kroku, wskazując, że polityk PiS-u zdaje się być zbyt uzależniony od mediów. — Jutro może zacznie transmitować jedzenie gulaszu — ironizował minister. Jego zdaniem postawa Romanowskiego świadczy o „fatalnym zachowaniu”, a polityk powinien jak najszybciej wrócić do Polski i stawić czoła wymiarowi sprawiedliwości.
NIEZWYKŁA SYTUACJA W POLITYCE
Siemoniak wyraził zdumienie sytuacją, w której Romanowski, będący przedmiotem śledztwa w sprawie poważnych przestępstw, zyskuje status bohatera w niektórych mediach. — To, co robi, to szczyt drwiny z odpowiedzialności. Od początku oszukiwał i nie miał zamiaru stawić się przed wymiarem sprawiedliwości — stwierdził minister. Jego zdaniem PiS powinno wstydzić się tej sytuacji.
ODPOWIEDZIALNOŚĆ POLITYCZNYCH LIDERÓW
Jak podkreślił Siemoniak, brak wyraźnego odcięcia się PiS od kogoś, kto w ten sposób podchodzi do swoich obowiązków, jest kolejnym powodem do wstydu. — To dziwne, że ludzie nie zdają sobie sprawy, z kim mają do czynienia — podsumował minister, wskazując na potrzebę krytycznej oceny postaw polityków w Polsce.