Na scenie politycznej znów gorąco! Michał Woś, były wiceminister sprawiedliwości, stawił się przed prokuraturą, by złożyć zeznania w sprawie dotyczącej Funduszu Sprawiedliwości. Jednak to, co przyciągnęło uwagę, to nie same zarzuty, lecz jego incydentalny atak na Romana Giertycha, posła Koalicji Obywatelskiej, który jak zawsze ma chrapkę na medialny rozgłos.
ATTAKI PODCZAS PRZESŁUCHANIA
„Słyszałem, że roztrzęsiony Michał Woś, wchodząc do prokuratury, gdzie otrzymuje zarzuty związane z Pegasusem, postanowił wylać swoje frustracje na jednego z pokrzywdzonych, czyli mnie” — skomentował sytuację Roman Giertych, odnosząc się do konferencji, na której Woś postanowił zaatakować dziennikarza TVN. „Czy Twój adwokat, Wosiu, nie uprzedził cię, że atakowanie ofiar przestępstw przez podejrzanego może skutkować surowszą karą?” — dodał, ironicznie zwracając uwagę na stosowaną przez Woś strategię.
FUNDUSZ SPRAWIEDLIWOŚCI I PEGAZUS
Sprawa Funduszu Sprawiedliwości nie jest błaha. To właśnie z tych środków, pochodzących m.in. z nawiązek wpłacanych przez sprawców, sfinansowano zakupu kontrowersyjnego oprogramowania Pegasus, które wywołuje olbrzymie emocje. Zgodnie z unijnymi regulacjami, każde państwo członkowskie ma obowiązek wspierania ofiar przestępstw oraz ich rodzin, co m.in. stanowi wytłumaczenie dla wydawania takich kwot. Jednakże, kontrole wykazały również, że Fundusz był używany do promocji polityków Solidarnej Polski. W 2020 roku, Najwyższa Izba Kontroli ujawniła te niepokojące praktyki.
Obserwowanie słownej wymiany między politykami to nie lada widowisko, które potrafi dostarczyć nie tylko informacji, ale i wielu emocji. Czy Michał Woś wprowadził nową zasadę w politycznej grze, czy po prostu tkwi w błędnym kole nieprzemyślanych działań? Czas pokaże, ale jedno jest pewne – w polityce nigdy nie można spać spokojnie.
Źródło/foto: Onet.pl
Tomasz Gzell / PAP