Dzisiaj jest 21 lutego 2025 r.
Chcę dodać własny artykuł
Reklama

Rodzice Filipka i Piotrusia z Przemkowa przed sądem w walce o sprawiedliwość

Mały Filip i jego młodszy brat, Piotrek, w Przemkowie (województwo dolnośląskie) niemal od chwili narodzin doświadczali ogromnego cierpienia. Ich rodzice, Monika M. i Marcin G., tworzyli prawdziwe piekło na ziemi dla swoich dzieci. Na szczęście, dramat braci ujrzał światło dzienne dopiero po tym, jak Piotrek, uderzony pięścią w głowę, stracił przytomność i przestał oddychać. W stanie krytycznym trafił do zielonogórskiego szpitala, a decyzją sądu w Głogowie, jego biologiczni rodzice zostali pozbawieni praw rodzicielskich. Państwo Krell, bez wahania, postanowili dać chłopczykowi dom. Ich przybrana mama rozpoczęła z nami rozmowę od stwierdzenia, że każdego dnia odczuwają jego brak…

Prawdziwa miłość i opieka

Mimo trudności związanych z ciężkim stanem Piotrusia, państwo Krell przyjęli go pod swoje skrzydła, obdarzając miłością jak własnego syna. Gdy chłopiec opuścił szpital, w ich domu czekało na niego łóżko i specjalistyczny sprzęt, ponieważ wymagał całodobowej opieki. Dopiero w nowym otoczeniu zaznał prawdziwej, rodzinnej miłości.

Tragiczny los

Jednak po ponad trzech tygodniach stan Piotrusia znacznie się pogorszył i ponownie trafił do szpitala w Głogowie. Mimo wysiłków medyków, 20 maja jego serce przestało bić, a mały chłopczyk odszedł w wieku zaledwie pięciu miesięcy.

Pamięć o Piotrku

Pani Joanna, złamana bólem, zgodziła się na rozmowę z reporterem „Faktu”. Jej słowa wywołują wstrząs. Liczy, że sąd wyda sprawiedliwy wyrok dla tych, którzy zawiedli w swoich obowiązkach. Jednak żadna decyzja sądu nie przywróci życia ich przybranemu synkowi.

— Akt oskarżenia skierowany do sądu przeciwko osobom, które miały obowiązek chronić Piotrusia, to istotny krok w walce o sprawiedliwość. Każdego dnia odczuwamy jego brak i tęsknimy za radością, jaką wnosił do naszego życia. Ufamy, że sprawcy tej niewyobrażalnej krzywdy poniosą konsekwencje swoich działań, a wymiar sprawiedliwości stanie po stronie tych, którzy nie mogą już bronić się sami — mówi pani Joanna, wzruszona.

— Pragniemy, aby historia Piotrusia stała się przestrogą i impulsem do lepszej ochrony dzieci przed przemocą. Niech jego cierpienie nie pójdzie na marne – jako społeczeństwo musimy zrobić wszystko, aby żadne dziecko nie doświadczyło podobnej tragedii — dodaje z przejęciem przybrana mama.

Rodzice biologiczni Piotrusia, Monika M. i Marcin G., mogą stanąć przed sądem, grozi im dożywocie.

Niezatarte ślady

Serce Piotrusia przestało bić, co oznacza, że oprawcy mogą ponieść odpowiedzialność za jego śmierć. Teraz, kiedy ból jest świeży, ważne jest, aby nie zapomnieć o tej tragedii. Niezwykle angażujące jest zobaczyć, jak losy jednego dziecka mogą poruszyć całe społeczeństwo do podjęcia działań mających na celu ochronę najmłodszych.

O autorze:

Remigiusz Buczek

Piszę tu i tam, a bardziej tu. Zainteresowania to sport, polityka, nowe technologie.
Już dziś dołącz do naszej społeczności i polub naszą stroną na Facebooku!
Polub na
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

Przeczytaj również:

Artykuły minuta po minucie