Dzisiaj jest 31 stycznia 2025 r.
Chcę dodać własny artykuł
Reklama

Rodzice dorosłej narkomanki walczą z systemem: „Musimy płacić pięć tysięcy złotych miesięcznie”

Wstrząsająca historia rodziców, którzy przez lata musieli zmagać się z uzależnieniem swojej córki, ukazuje dramatyczne realia walki z nałogiem w Polsce. Wszyscy rodzice marzą o lepszym życiu dla swoich dzieci, a jednak dla Pawła i Agnieszki ten sen przerodził się w koszmar, z którego nie mogli się obudzić. Ich córka zaczęła zażywać narkotyki w wieku 13 lat, a od tamtej pory zarówno oni, jak i ona stali się ofiarami systemu, który, zamiast pomagać, potrafił tylko zadać kolejne rany.

SPOD NADZORU RODZICÓW

Paweł uświadamia, że polski system opieki społecznej wymaga od rodziców nie tylko cierpliwości, ale także budżetu. W przypadku uzależnionej córki opieka społeczna, zamiast oferować wsparcie, zdaje się być bardziej skoncentrowana na przydzielaniu kosztów leczenia rodzinom. „Dzieciak musi samodzielnie wyrazić zgodę na leczenie, jeśli ma 18 lat, a my, jako rodzice, jesteśmy zmuszeni do finansowania terapii, nawet gdy dziecko z niej ucieka” – mówi Paweł, wyraźnie rozgoryczony.

MIŁOŚĆ I BEZRADNOŚĆ

Agnieszka wzdycha, gdy wspomina, jak, mimo że ich córka wzbudzała w nich miłość, była również źródłem nieustannego zmartwienia. „Kiedy trafiła do psychicznego szpitala, zaczynaliśmy ponownie widzieć w niej nadzieję. Lekarze ostrzegali nas jednak, że może stać się tak, iż wróci do świata uzależnienia, co szybko się stało.” Córka, wciągnięta w spiralę narkotykową, była w stanie manipulować zarówno rodzicami, jak i systemem. Agnieszka wspomina, jak wzięła ich na rozmowę, twierdząc, że 'niczego nie zażywa’, mimo że jej oczy mówiły co innego. „Potrafiła zamknąć w serduchu nie tylko miłość, ale i wszystkie granice” – dodaje ze łzami w oczach.

KOSZTY I PRZESZŁOŚĆ

Kiedy ich córka znalazła się w ośrodku, mazali się z myślą, iż w końcu znajdą światełko w tunelu. „Ale system uznał, że za jej pobyt w placówkach musimy płacić my, rodzice, po 6 tysięcy złotych miesięcznie” – mówi Paweł, niemal krzycząc. „Przecież to nonsens, gdyż trwało to nawet, gdy ona nie była w ośrodku!” Co gorsza, w przekroju lat, kiedy ich córka tak zwlekała z pójściem na leczenie, oni pozostawali z nieustanną odpowiedzialnością finansową. „Dostawaliśmy wyroki, w które były imbryki potoczne, każdego dnia zaskoczeni i zdesperowani” – podkreśla Agnieszka.

ŁZY I KRZYKI

Obecnie ich córka ma już prawie 28 lat. Mimo to, ich życie nie wróciło do normy; wręcz przeciwnie. Czas, który powinien być okresem ulgi, zamienił się w wielką nienawiść do systemu, który powinien pomagać. Opieka społeczna uznaję ich córkę za przypadek, gdzie trudno ustalić granice odpowiedzialności: „Jak długo mamy to znosić, kiedy nie wiemy, co się z nią dzieje?” – pyta Agnieszka, chowając twarz w dłoniach. „Przecież jesteśmy normalną rodziną!”

Oni stworzyli wartościowy dom, ale uzależnienie sprowadziło ich na dno i każdy kolejny dzień staje się z kolejnym podniesieniem głowy jednocześnie destrukcją stawianych marzeń. „Czasem zastanawiamy się, czy coś nie zmieni się w końcu, czy ten stan nie będzie trwał w nieskończoność” – kończy Paweł, a echo jego słów zdaje się wypełniać pustkę po ich ukochanej córce, która staje się osobą obcą, poza ich zasięgiem.

O autorze:

Remigiusz Buczek

Piszę tu i tam, a bardziej tu. Zainteresowania to sport, polityka, nowe technologie.
Już dziś dołącz do naszej społeczności i polub naszą stroną na Facebooku!
Polub na
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

Przeczytaj również:

Artykuły minuta po minucie