Dzisiaj jest 13 stycznia 2025 r.
Chcę dodać własny artykuł

Reforma zasady w polskiej edukacji: Nowe wyzwania i stare problemy w nadchodzącym roku

W 2025 roku polska szkoła ma w swoim programie nauczania uwzględnić „zagadnienie przyjemności seksualnej”. Taką zmianę przewiduje projekt rozporządzenia autorstwa Barbary Nowackiej. Trudno oczekiwać, by minister edukacji wycofała się z jego podpisania pod presją biskupów, tak jak to miało miejsce przy ograniczeniu liczby godzin katechezy do jednej w tygodniu. Jednakże tej obyczajowej rewolucji towarzyszą nadal poważne braki kadrowe w nauczycielskiej braci.

OP ÓźNE PODWYŻKI I NIEDOBORY KADROWE

Minął rok od czasu, gdy nauczyciele czekali na pierwsze wynagrodzenia po 30-procentowej podwyżce, ale obecnie entuzjazm w tej kwestii jest znacznie mniejszy. W budżecie na rok 2025 rząd zaplanował jedynie 5-procentowy wzrost płac w szkolnictwie. Nawet osiągnięcie średniej płacy na poziomie 10 tys. zł brutto (w przypadku nauczyciela dyplomowanego) nie przynosi radości ani optymizmu, biorąc pod uwagę zastrzeżenia dotyczące rzeczywistych wynagrodzeń nauczycieli.

Przeciwnicy założeń rządowych zauważają, że „średnie” wynagrodzenie, podawane przez kolejne rządy, nie odzwierciedla rzeczywistości. Na przykład, zasadnicza pensja nauczyciela dyplomowanego po podwyżce wynosić ma 6210 zł, podczas gdy podawane średnie wynagrodzenie obejmuje również nadgodziny, staż pracy czy odprawy emerytalne. Z kolei dla nauczycieli początkujących tzw. średnia ma wynosić 6670 zł, a zasadnicza pensja to tylko 5153 zł.

NIESPODZIEWANY PRÓG PODATKOWY

W końcu 2024 roku nauczyciele byli zaskoczeni informacją od księgowych, że ich zarobki wprowadziły ich w drugi próg podatkowy. Jak zauważył Dariusz Chętkowski, znany polski polonista, to bardziej doświadczeni nauczyciele mieli z tym problem, a ich wynagrodzenia za nadgodziny są jedyną deską ratunku w dobie kadrowych niedoborów.

Marek Ćwiek, prezes Okręgu Łódzkiego Związku Nauczycielstwa Polskiego, zwraca uwagę, że braki kadrowe szczególnie widoczne są w przedszkolach oraz w nauczaniu początkowym. Związkowcy obawiają się, że MEN podejmie działania zmierzające do „rozregulowania” zawodu nauczyciela, co pogłębi problemy z zatrudnianiem odpowiednio wykwalifikowanych pracowników.

ZMIANY W PROGRAMIE NAUCZANIA

Jednym z planowanych rozwiązań ma być umożliwienie studentom pedagogiki pracy w przedszkolach oraz zatrudnianie osób studiujących kierunki związane z ochroną zdrowia na lekcjach nowego przedmiotu, czyli edukacji zdrowotnej. Takie zmiany mają wejść w życie we wrześniu 2025 roku. Pomysły te budzą zastrzeżenia wśród pracowników oświaty, którzy bronią Karty Nauczyciela.

Wprowadzenie edukacji zdrowotnej jako nowego obowiązkowego przedmiotu do klas czwartych podstawówki oraz do szkół średnich wywołuje kontrowersje. Hierarchowie Kościoła wskazują na możliwe łamanie konstytucyjnych zasad, podkreślając, że wychowanie seksualne należy do kompetencji rodziców. Chociaż biskupi zauważają, że nowy przedmiot mógłby wprowadzać cenne zagadnienia, obawiają się, że może on przyczynić się do deprawacji najmłodszych.

SKONTROLOWANIE OPINII SPOŁECZNEJ

Na pytanie o to, czy Polacy podążą za narzekaniami biskupów, odpowiedzią może być grudniowy sondaż przeprowadzony przez IBRiS, w którym 60,7% uczestników nie zgodziło się z tezą o deprawacji. Widać, że społeczne podziały w tej kwestii są znaczące. Nowacka, zdając się ignorować sprzeciwy hierarchów, kontynuuje swoje działania, co w kontekście przyszłych modyfikacji w edukacji wydaje się nieuniknione.

W kontekście nadchodzących zmian warto również przypomnieć o rozporządzeniu Nowackiej, który ogranicza katechezę do jednej godziny tygodniowo. Choć obszar edukacji religijnej od lat był przedmiotem kontrowersji, wydaje się, że i tym razem pomimo protestów, reformy wejdą w życie. Trudno przewidzieć, jakie kroki podejmie ministerstwo, ale warto być czujnym. Czy „jedna godzina” w wielkich miastach to naprawdę rewolucja? Odpowiedzi udzielają nam nie tylko biskupi, ale i sami nauczyciele.

W roku 2025 Katarzyna Lubnauer powróci z „konikiem” – walką o lepszą frekwencję w szkołach. MEN wciąż bada możliwości pewnych zmian, chociaż coraz bardziej zaczyna przypominać system, w którym rodzice będą karani za nieobecności dzieci. Niepokojące jest także następstwo wprowadzenia zakazu zadawania prac domowych w klasach I-III, co wywołuje pytania o przyszłość edukacji w naszym kraju.

Już dziś dołącz do naszej społeczności i polub naszą stroną na Facebooku!
Polub na
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

Przeczytaj również:

Artykuły minuta po minucie