Słowa Donalda Tuska dotyczące „niemieckich żołnierzy w Polsce” wywołały znaczne zdziwienie wśród niemieckiego wojska, jak informuje Interia. Wojskowi w Niemczech w rozmowach nie kryją poirytowania i przyznają, że „nie potrafią zrozumieć, dlaczego padły takie słowa”. Ich zdaniem były one zbędne, gdyż stanowią jedynie echo starych stereotypów, które towarzyszyły poprzedniemu rządowi.
Komentarz premiera podczas sztabu kryzysowego
Omawiana wypowiedź premiera dotyczyła czwartkowego spotkania sztabu kryzysowego, podczas którego Tusk stwierdził: „Jak zobaczycie niemieckich żołnierzy, proszę nie wpadać w panikę”. W kontekście tragicznych skutków powodzi, do pomocy w najbardziej dotkniętych regionach zgłosili się żołnierze z zagranicy, a na terenie Polski obecne są już amerykańskie jednostki.
W anonimowej rozmowie z Interią jeden z niemieckich wojskowych zauważa, że jego rodacy nie interpretują wypowiedzi Tuska jako zamierzonego wywołania kontrowersji. We wszystkich wypowiedziach przebija jednak nuta irytacji, gdyż to zdaniem rozmówców niepotrzebnie odgrzewa stare stereotypy. Niemieckie Ministerstwo obrony jak dotąd nie skomentowało wypowiedzi polskiego premiera.
Oczekiwanie na konkretne potrzeby
Jak informowało wczoraj „Deutsche Welle”, niemieckie MON czeka na szczegółowe informacje od polskiej strony o rodzaju potrzebnego sprzętu. Bundeswehra ma zamiar sprawdzić, czy będzie w stanie zaspokoić te potrzeby. Na dodatek, w związku z nadchodzącą falą kulminacyjną na Odrze i Łabie, Niemcy muszą powściągnąć chęć do udostępnienia większej liczby jednostek czy sprzętu.
Janusz Sejmej w rozmowie z Onetem stwierdził, że Polska rozważa propozycje pomocy ze strony Niemiec. Podkreślił, że wsparcie to może okazać się istotne w późniejszym etapie działań pomocowych, szczególnie w kwestii inżynieryjnej przy odbudowie kluczowej infrastruktury, takiej jak mosty czy drogi.