Iga Świątek zakończyła swoją przygodę z turniejem WTA 1000 w Rzymie już w trzeciej rundzie, czym zaskoczyła wielu kibiców. Polka, która w przeszłości triumfowała na tym turnieju trzykrotnie, tym razem musiała uznać wyższość Amerykanki Danielle Collins, która wygrała 6:1, 7:5. Po meczu, Lech Sidor, doświadczony komentator tenisa, ostro skrytykował trenera Świątek, Wima Fissette’a, nazywając go odpowiedzialnym za słabszą formę zawodniczki. „Pakuj torby, bo nie znajdziesz roboty nawet w supermarkecie” – stwierdził, co tylko podkreśla jego niezadowolenie z obecnej sytuacji.
DALSZA CZĘŚĆ WYZWAŃ
Świątek zdobywała złote medale w Rzymie w latach 2021, 2022 i 2024, a obecny sezon nie był dla niej pomyślny. Z tą porażką po raz pierwszy od kwietnia 2022 roku spadnie z podium rankingu WTA. Zawodniczka zmaga się z problemami, które utrudniają jej dotarcie do finałów, co sprawia, że pytania o kierunek jej kariery stają się coraz głośniejsze.
MOCNE SŁOWA KRYTYKI
Czy Fissette ma plan? Zdaje się, że to kluczowe pytanie stawiane przez Sidora, który wyraźnie wskazuje na brak strategii. Po porażce z Collins, dziennikarz wyraził swoje rozczarowanie, dodając, że „może Zosia samosia” to nie jest najlepszy plan na rywalizację na najwyższym poziomie. Jego publiczne wystąpienia po turniejach stają się coraz bardziej emocjonalne, co nieuchronnie przyciąga uwagę zarówno fanów, jak i ekspertów.
Obserwując rozwój sytuacji, można zauważyć, że Iga Świątek stoi na rozdrożu, a pytania o przyszłość jej kariery oraz formę trenera stają się coraz bardziej palące. Czas pokaże, jakie decyzje zapadną w najbliższym czasie i czy uda się jej wrócić na szczyt. Przyszłe mecze staną się kluczowe nie tylko dla zawodniczki, ale także dla całego jej zespołu.
