Adrian Zandberg, lider partii Razem, nie krył swojego oburzenia wobec wyników sejmowego głosowania nad projektem ustawy dotyczącej wolnej Wigilii. Choć posłowie zdecydowali, że Wigilia będzie dniem wolnym od pracy w przyszłym roku, to w zamian za tę decyzję trzy grudniowe niedziele zyskają status niedziel handlowych. „Co jest w tej sytuacji najsmutniejsze? To, że mieliśmy szansę na zwycięstwo” — podkreślił Zandberg, kierując swoje pretensje do kolegów z PiS.
WALKA O PRAWO DO ODPOCZYNKU
Adrian Zandberg w mediach społecznościowych komentował, że kluczowa poprawka zgłoszona przez jego partię, mająca na celu ochronę praw sprzedawców i kasjerek, przeszła niepowodzenie o zaledwie cztery głosy. Chodziło o propozycję, która miała na celu zapewnienie pracownikom handlu odpowiedniego odpoczynku w świątecznym okresie.
Uchwalone przepisy stanowią, że Wigilia będzie wolna od pracy, ale będą one powiązane z wprowadzeniem handlu w ostatnie trzy niedziele grudnia. „Mogliśmy to wygrać, ale nie było nas wystarczająco dużo” — dodał Zandberg, odnosząc się do nieobecności 15 posłów PiS na sali głosowań.
SEJM GŁOSUJE, SENAT CZEKA
W środę Sejm przyjął projekt ustawy, w którym 403 posłów zagłosowało za, 10 było przeciw, a 12 wstrzymało się od głosu. Teraz ustawa trafi do Senatu, a następnie, jeśli zostanie zatwierdzona, na biurko prezydenta. Nowe przepisy mają wejść w życie na początku przyszłego roku. Sejm nie zaakceptował jednak poprawek PiS oraz Lewicy, które dążyły do wprowadzenia wolnej Wigilii już w bieżącym roku.
W całej sprawie pozostaje pytanie, czy elastyczność przepisów w tak kluczowym okresie, jak święta, zaspokoi potrzeby zarówno pracowników, jak i klientów. Możliwość zakupu prezentów w świątecznej atmosferze z pewnością ma swoje zalety, ale czy rzeczywiście powinna odbywać się kosztem wypoczynku osób pracujących w handlu?
Źródło/foto: Onet.pl
Rafał Guz / PAP