Tragedia, która wstrząsnęła Polską. W Siedlcach, woj. mazowieckie, zmarł 64-letni ratownik medyczny, który został dźgnięty nożem podczas udzielania pomocy. Całe środowisko medyczne jest poruszone tym dramatem. Koledzy zmarłego opublikowali w internecie emocjonalne pożegnanie: – Odszedł jeden z nas, nasz kolega, ratownik, ale przede wszystkim dobry człowiek – przekazali w mediach społecznościowych.
Atak na ratowników
Do tragicznego zdarzenia doszło w sobotę, 25 stycznia, na ulicy Sobieskiego w Siedlcach. Wezwane pogotowie przybyło do mężczyzny z obrażeniami głowy. Okazało się, że to on sam wezwał pomoc. Kiedy ratownicy poinformowali go, że muszą go zabrać do szpitala, wpadł w szał. Zaatakował ich, chwyciwszy dwa noże, co skończyło się tragicznie dla jednego z ratowników, który został ugodzony w klatkę piersiową.
Pogotowie w żałobie
64-latek zmarł w szpitalu, do lecznicy trafił również sprawca ataku. Jak podała kom. Ewelina Radomyska, rzeczniczka policji w Siedlcach, sprawca jest hospitalizowany pod policyjnym nadzorem z powodu obrażeń głowy – Lekarze uznali, że potrzebuje dalszej opieki medycznej, dlatego pozostał w szpitalu. Czekamy na informacje od lekarzy, co do dalszych kroków – dodała.
Współczucie dla rodziny
Pogotowie w Siedlcach jest pogrążone w żalu. W mediach społecznościowych opublikowano wzruszające pożegnanie swojego kolegi. – Zginął podczas udzielania pomocy, co jest dla nas szczególnie bolesne. To, co się stało, jest dla nas ogromnym ciosem i nigdy nie powinno mieć miejsca – można przeczytać w komunikacie Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego w Siedlcach.
Rodzinie zmarłego ratownika złożono kondolencje: – Składamy najgłębsze wyrazy współczucia. W tych trudnych chwilach łączymy się z Wami w bólu i smutku. Jego poświęcenie i oddanie pracy dla innych pozostaną na zawsze w naszej pamięci. Spoczywaj w pokoju.
Wielu internautów zareagowało na ten smutny post, nie mogąc uwierzyć w to, co się wydarzyło: – Szok i niedowierzanie… – pisali, wyrażając współczucie dla rodziny i bliskich. – Tak bardzo mi przykro – dodali inni, podkreślając, jak trudne jest zaakceptowanie tej tragedii.