W czwartek niemieckie media poinformowały, że polskie władze mogły ostrzec obywatela Ukrainy, który jest poszukiwany w Niemczech i podejrzewany o udział w wysadzeniu gazociągów Nord Stream. Z relacji „Spiegla” wynika, że niemieckie służby nie zapomną tego działania ze strony Polski. Na te doniesienia natychmiast zareagował Radosław Sikorski.
MY TEŻ NIE ZAPOMNIMY
„My też nie zapomnimy” – napisał w mediach społecznościowych Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych, komentując ustalenia niemieckich mediów, które sugerują, że Polska mogła wspierać Ukraińca podejrzewanego o wysadzenie wspomnianych gazociągów.
UCIEczKA I SKANDAL
Według „Der Spiegel”, Wołodymyr Ż. uciekł z Polski do Ukrainy na początku czerwca, mimo iż Niemcy wystawiły za nim europejski nakaz aresztowania. „Polskie władze nie wywiązały się z obowiązków prawnych, co jest bezprecedensowym afrontem. Mężczyzna zdołał uciec do swojego kraju, a polskie władze mogły nawet go ostrzec” – podkreśla tygodnik.
ODDAWANIE PAŃSTWA
W obliczu takich wydarzeń trudno nie zauważyć narastającego napięcia między Niemcami a Polską. Jak donosi „Spiegel”, niemiecki rząd i służby są szaleńczo zirytowane postawą Warszawy i z pewnością nie zapomną o tym incydencie. Jak daleko posuną się władze w Warszawie, aby uniknąć konfrontacji? Historia pokazuje, że w polityce zdarzają się nie tylko chwile współpracy, ale też gorzkie rozczarowania.
Żyjemy w czasach, kiedy na europejskiej scenie politycznej rosną napięcia, a dawna solidarność między państwami zdaje się być wystawiana na ciężką próbę. Wszyscy czekają na rozwój sytuacji.
Źródło/foto: Onet.pl Radek Pietruszka / PAP.