Irański dron Shahed 136, który został zestrzelony na Ukrainie, dotarł do Stanów Zjednoczonych w wyniku tajnej operacji, w którą zaangażowany był polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Informacje te podaje „Wall Street Journal”. Śmiercionośna maszyna została przetransportowana na pokładzie polskiego samolotu C-130.
OD ZŁOTYCH RĄK UKRAIŃCÓW DO AMERYKAŃSKICH BAZ
Shahed 136, będący jednym z najpopularniejszych dronów wojskowych na świecie, jest produkowany pod auspicjami Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej, organizacji uznawanej przez USA za terrorystyczną. Z ustaleń „WSJ” wynika, że jeden z tych dronów został przetransportowany z Ukrainy do bazy Joint Base Andrews w Maryland.
Maszyna, wykorzystywana przez rosyjskie wojska w trakcie konfliktu na Ukrainie, znalazła się w rękach amerykańskich dzięki współpracy sił specjalnych z Ukrainy i Polski oraz zaangażowaniu organizacji United Against Nuclear Iran.
ZEBRANIE RAZEM
Dziennikarze „WSJ” informują, że dron został uszkodzony w trakcie zestrzelenia przez wojska ukraińskie, lecz pozostałe elementy są w zadziwiająco dobrym stanie. „Ukraińcy uczynili go nieszkodliwym. Polacy dwukrotnie sprawdzili jego stan przed transportem do USA”, dodają autorzy artykułu.
Radosław Sikorski, podczas spotkania z Markiem Wallacem, byłym ambasadorem USA przy ONZ i obecnym szefem United Against Nuclear Iran, miał opracować plan tajnej misji pod koniec stycznia. Minister zauważył, że: „Zasługi przede wszystkim należą się Ukraińcom, którzy tego drona zestrzelili”, co sugeruje jego skromność w kontekście przeszłych działań.
TAJNE OPERACJE, TAJNE INFORMACJE
W kontekście pojawiających się informacji, rzecznik polskiego MSZ został poproszony o komentarz. Zaznaczył, że „wszystkie informacje, które można ujawnić, zostały już podane do wiadomości”. Dodał, że operacje tego rodzaju są z zasady tajne, a szczegóły nie są publicznie dostępne. „To nowy dron, nowa technologia, która jest dowodem współpracy irańsko-rosyjskiej, a jego zasięg i możliwości są znacznie większe niż te, które znamy” – stwierdził Paweł Wroński na łamach portalu Interia.
W miarę jak świat staje w obliczu szybko zmieniającej się sytuacji geopolitycznej, warto zastanowić się, jak wiele tajnych operacji jeszcze nas czeka, i jakie niespodzianki mogą przynieść zjawiska, których dzisiaj nawet nie potrafimy sobie wyobrazić.